Blog

Kurier z zawieszonej szkoły - numer 02

(liczba komentarzy 0)

   Dzisiaj przygotowaliśmy informację dla uczniów klas 0-3 oraz ich rodziców o tym, jak ma wyglądać nauka od najbliższego poniedziałku. Ma ona formę dwóch listów - jednego adresowanego wprost do osób dorosłych; drugiego do przeczytania przez domowników wspólnie z dzieckiem. Jutro podobna korespondencja pójdzie do naszych 4-6 klasistów. Tymczasem, zgodnie z obietnicą, dzielę się tym, co już gotowe i wysłane w świat.

Więcej...

Kurier z zawieszonej szkoły - numer 01

(liczba komentarzy 6)

   Mój pomysł na czas zawieszenia zajęć szkolnych, opisany w artykule „Dar od losu”, wzbudził bardzo duże zainteresowanie. I dobrze! Z drugiej strony fora edukacyjne i nauczycielskie pełne są opisów sytuacji w konkretnych placówkach, które – o ile są prawdziwe – mogą budzić zdumienie. Odniosę się tutaj do jednego przykładu: wymagania, by w najbliższy poniedziałek zjawili się w szkole wszyscy nauczyciele. Mimo nieobecności dzieci. Nieważne, moim zdaniem, jaka intencja kieruje autorem takiej decyzji. Czy jest to potrzeba zamanifestowania, że skoro jest pensja, to w pracy należy być. Czy może nawet szlachetny zamiar przeprowadzenia nadzwyczajnej rady pedagogicznej – bo trzeba jakoś poukładać zasady zdalnej pracy z uczniami. Tak czy inaczej, jest to działanie fatalne! Najszybszą, najskuteczniejszą, a nie wiadomo czy w ogóle nie jedyną metodą zwalczenia epidemii jest czasowe ograniczenie do minimum kontaktów międzyludzkich, w tym migracji z domu do pracy i z powrotem. Jeśli ktoś ściąga do roboty choćby tylko dwudziestu nauczycieli, potęguje ryzyko dla nich wszystkich, a przy okazji także dla zespołu. Bo jeśli po takim spotkaniu choćby tylko jedna osoba z grona zapadnie na koronawirusa (złapanego nawet zupełnie gdzie indziej), będzie to oznaczało automatycznie kwarantannę dla wszystkich. I kto wtedy, u licha, będzie uczył zdalnie dzieci przebywające w domach?!

Więcej...

Dar od losu

(liczba komentarzy 9)

   Zgodnie z oczekiwaniami koronawirus z Wuhan na dobre rozgościł się w Polsce. Na szczęście nie musieliśmy długo czekać na decyzję o zamknięciu placówek oświatowych. Słuchając dzisiejszych wystąpień premiera oraz ministra edukacji miałem poczucie, że po raz pierwszy od długiego czasu władze zrobiły coś w dziedzinie oświaty z sensem i zgodnie z interesem społecznym. Nie tylko przecięto ważne drogi rozprzestrzeniania się wirusa, ale także uśmierzono objawy paniki, rodzącej się wśród rodziców uczniów w wielu szkołach.

Więcej...

Śmiały krok w kierunku zmiany?

(liczba komentarzy 5)

   Na rodzimym rynku oświatowych idei moją uwagę zwracają poglądy głoszone przez czterech mężów w sile wieku, choć jeszcze niestarych: Wojtka Gawlika, Tomasza Tokarza, Christiana Ostrowskiego i Marcina Stiburskiego. Co najmniej trzech spośród nich posiada dzieci w wieku szkolnym i to właśnie traumatyczne rodzicielskie przejścia z instytucjami edukacyjnymi leżą u źródła ich radykalnych postulatów zmiany. Oraz – jak deklarują – również zdrowy rozsądek. Najogólniej biorąc, marzą o zlikwidowaniu wszystkich ograniczeń tradycyjnej, „pruskiej” szkoły i zbudowaniu nowej edukacji, podążającej za dziećmi, przyjaznej i pozwalającej młodym ludziom odkrywać ich potencjał. To oczywiście (z mojej strony) daleko idące uproszczenie, ale też nie analiza ich koncepcji jest moim celem w tym artykule, ale zwrócenie uwagi na kilka zjawisk, umykających w dyskursie o edukacji.

Więcej...

I jeszcze jeden drobiazg...

(liczba komentarzy 5)

   To będzie krótki wpis, który powstał ad hoc na fali wielkiej popularności poprzedniego, wyjaśniającego, dlaczego w sytuacji nadzwyczajnej nie zadziałamy w szkole tak zdecydowanie i skutecznie, jak by się chciało. W wymianie komentarzy, na naszym własnym podwórku STO na Bemowie, pojawiła się informacja, że są rodzice, którzy w swoich instytucjach w ramach kwarantanny otrzymali polecenie pracy w domu, a dzieci do szkoły posyłają. Jednym z argumentów jest to, że zakażenie koronawirusem – jak słychać – przebiega u dzieci w sposób łagodny i nie prowadzi do przypadków śmiertelnych. Świetnie! Też czuję ulgę.

Więcej...

Lepszej okazji nie będzie, by zrozumieć!

(liczba komentarzy 15)

   Drodzy Rodzice! W ostatnich dniach zwróciliście się do mnie kilkakrotnie, jako dyrektora szkoły, z prośbą o podjęcie działań mających na celu ochronę uczniów przed koronawirusem. Chciałbym skorzystać z okazji, jaką stwarza zagrożenie epidemią, któremu słusznie towarzyszy Wasza ogromna obawa o bezpieczeństwo dzieci. Zamierzam wyjaśnić, dlaczego możliwość skutecznego działania szkoły w kwestach niezwiązanych z dydaktyką (to osobny temat-rzeka) jest, delikatnie mówiąc, ograniczona. Liczę, że w obliczu zagrożenia poświęcicie moim słowom więcej uwagi, niż zazwyczaj.

Więcej...

Do dzieła, Panie Ministrze!

(liczba komentarzy 2)

   "Dyrektor odpowiada za zdrowie i bezpieczeństwo dzieci i dyrektor oraz samorząd mogą również samodzielnie podejmować decyzje" – powiedział dzisiaj przed kamerami minister edukacji Dariusz Piontkowski. A mną cisnęło o ścianę.

Więcej...

O wojach Mirmiła i szkole z disco polo

(liczba komentarzy 5)

   Dzisiejszy artykuł jest odpowiedzią na zamówienie. Jeden z moich kochanych zięciów, który z oświatą ma obecnie tyle wspólnego, że jako świeżo upieczony ojciec za czas jakiś z nią się zderzy, poprosił mnie o opinię w dwóch sprawach, a swoją ciekawość uzasadnił zauważonym na fejsbuku podziałem społeczeństwa w poglądach na oba tematy. Chodzi mianowicie o szkołę o profilu disco polo oraz obecność na liście lektur obowiązkowych w czwartej klasie komiksu Janusza Christy „Kajko i Kokosz. Szkoła latania”.

Więcej...

Szach-mat! I pat...

(liczba komentarzy 21)

   Ruszyła kampania prezydencka, ostatnia, która może cokolwiek zmienić w polskiej polityce przed kilkuletnią przerwą w wyborach. Jak było do przewidzenia, żaden z kandydatów stając w blokach startowych nie odniósł się do problemów edukacji. Po pierwsze dlatego, że nie mieszczą się one w prerogatywach prezydenta. Po drugie, żaden nie ma o nich większego pojęcia, nawet mąż nauczycielki. Po trzecie wreszcie – oraz czwarte, piąte i następne – bo jest to temat o zerowej wadze politycznej.

Więcej...

Festina lente!

(liczba komentarzy 3)

   Widziałem wiele razy, jak ludzie sprzątają ślady pozostawiane przez swoje psy na warszawskich trawnikach. Nigdy nie zwracałem na to szczególnej uwagi. Dopiero dzisiaj… Może dlatego, że pies, który właśnie załatwił naturalną potrzebę na poboczu parkowej alejki, był swoistym kuriozum, maleńki, na cienkich, trzęsących się nóżkach; taki, przy którym przeciętny york wyglądałby niczym okaz czworonożnego kulturysty. A może raczej ze względu na właścicielkę, która wyszarpując z kieszeni srebrzystobiałą plastikową torebkę, kilka innych rozrzuciła przy okazji na całej szerokości chodnika. Dość na tym, że zacząłem rozmyślać nad sensem czynności, której na moich oczach oddawała się z takim poświęceniem.

Więcej...

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...