Tym razem na łamach „Wokół szkoły” publikuję artykuł, którego nie jestem autorem. Zdarza się to po raz pierwszy, co nie znaczy, że ostatni. Napisała go pani Dagmara Masłowska, mama jednej z uczennic z STO na Bemowie, i pierwotnie przesłała do mnie e-mailem z następującym wyjaśnieniem:
(...) Zeszłotygodniowe spotkanie [dyrekcji z „trójką klasową” jednej z klas – przyp. JP] wyzwoliło we mnie chęć napisania tego, co kolokwialnie mówiąc "tłucze" się we mnie od dłuższego czasu. Zatrzymałam się zatem w całym tym codziennym biegu w covidowym świecie i spisałam to, co mnie w jakiś sposób uwiera. Nie zbawię świata, nie zmienię innych, ale mogę zmieniać siebie, co w mniejszym lub większym stopniu wydaje mi się, że mi się udaje. Mogę też uwrażliwiać moje dzieci na drugiego człowieka. I na prawdę. I mogę podzielić się z Panem swoimi myślami jako rodzic dorastającej nastolatki :).
Tekst zamieszczam poniżej. Zatytułowałam go Odpowiedzialność "dojrzałego nastolatka", jako że takie określenie usłyszałam od jednej z mam nie dalej jak rok temu, podczas spotkania rodziców. Bardzo mi się ten oksymoron spodobał i chętnie dzielę się nim z innymi (...).