Blog

Antidotum na psychozę

(liczba komentarzy 4)

   Jednym z wielu fatalnych skutków deformy Zalewskiej jest nieustająca obecnie burza emocji, targająca rodzicami, nauczycielami i dziećmi niemal w każdej szkole, która osiąga niebotyczne wyżyny na poziomie klasy ósmej, kiedy w grę wchodzi perspektywa egzaminów i utrudnionej rekrutacji do przegęszczonych szkół wyższego szczebla. Zjawisko to dotarło także do STO na Bemowie, stawiając na porządku dziennym dramatyczne pytania: czy szkoła robi wszystko, co możliwe, aby jej uczniowie dostali się do wybranych, „sensownych” liceów, i dlaczego nie robi?!

   W zasadzie można rodziców rozumieć. Atmosfera wytworzona rekrutacją skumulowanych roczników jest gęsta, a udany wyścig o punkty rekrutacyjne stał się sposobem zaspokojenia rodzicielskiej troski o przyszłość potomstwa. Niewiele to ma wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, ale trudno przebić się przez tak silne emocje, nawet z racjonalnymi argumentami.

   Oddam w tym miejscu głos pani Magdalenie Piotrowskiej, która – będąc mamą uczniów STO na Bemowie – zawsze starała się rozumieć i wspierać działania Szkoły. Owe staranie można będzie dostrzec w treści przytoczonego poniżej artykułu jej autorstwa.

Więcej...

"Komu uwierzyć?!" i inne dialogi szkolne

(liczba komentarzy 2)

   W szkole ciągle dzieje się coś nowego. Z drugiej strony, pewne schematy powtarzają się z godną podziwu regularnością. Odtworzyłem tutaj trzy, z czego jeden, najdłuższy, opatrzyłem komentarzem. Wszystkie dotyczą w jakiś sposób relacji rodziców ze szkołą, którą w tych przykładach reprezentuję osobiście, choć tylko jeden z tych dialogów miał miejsce w STO na Bemowie. Proszę wybaczyć, że prezentuję w nich optykę szkolną. Zdaję sobie sprawę, że może być też inna. Nikogo nie oskarżam, ani nie rozgrzeszam, pokazuję jedynie możliwy punkt widzenia.

Więcej...

Kalejdoskop lęków współczesnych

(liczba komentarzy 1)

   Pracując nad drugą częścią artykułu o doli współczesnych rodziców, sięgam także do tekstów napisanych w przeszłości. Cennym źródłem są materiały publikowane na łamach papierowego kwartalnika „Wokół szkoły”. Okazuje się, że czasem, mimo upływu lat, wciąż dają do myślenia.

   Czytelnikom czekającym na kontynuację „Rodziców doli…” postanowiłem udostępnić w międzyczasie artykuł dotyczący tej samej tematyki, który opublikowałem 8 lat temu. Co oznacza, że w innej epoce, więc bardzo proszę nie potępić mnie za zbytnią dezynwolturę w podejściu do rodzicielskich niepokojów, jaką wtedy wykazałem. Wiem, że ówczesna porada, by złapać dystans do problemów dziecka, jest nieadekwatna do obecnego stanu emocjonalnego rodziców. Mimo wszystko, zachęcam do przeczytania tego artykułu, bowiem problem w istocie pozostał ten sam, tylko z dzisiejszej perspektywy stał się dużo bardziej palący.

Więcej...

Ku czemu to może zmierzać?!

(liczba komentarzy 3)

   Pierwsza część mojego artykułu, poświęconego doli współczesnych rodziców, wywołała żywy oddźwięk. Między innymi pojawiły się, jak zwykle w internetowej dyskusji na temat edukacji, pomstowania na „pruską szkołę”, wyrazy nadziei, że właśnie się ona wali i rychło przejdzie do historii, wzmocnione manifestowanym zdziwieniem, że ktoś może trwać przy tak absurdalnym pomyśle gromadzenia dzieci w jednym miejscu, aby się uczyły. Alternatywą ma być nauka we własnym tempie, według zainteresowań, w dowolnym czasie, bez stresującego reżimu stopni.

Więcej...

Rodziców doli żałobny rapsod – część 1

(liczba komentarzy 5)

W polskiej szkole spotykają się dzisiaj zalęknieni rodzice ze zmęczonymi nauczycielami, aby – nie ufając sobie wzajemnie – wykształcić u dzieci odwagę, chęć działania i umiejętność współpracy.

   Na wstępie muszę przyznać, że nie będzie to jednak rapsod, czyli utwór patetyczny, poemat, czy cokolwiek innego, co kryje się pod tym pojęciem. Tytuł powstał w pierwszym skojarzeniu z planowanym tekstem, na pożywce szkolnej wiedzy o twórczości czwartego wieszcza. Niespodziewanie odkrytej w osnutych pajęczynami zakamarkach mojego mózgu. Są w jego czterech słowach całe trzy ćwierci prawdy, bowiem artykuł będzie w tonie żałobnym i o doli współczesnych rodziców. Jedynie bez poezji, sama proza (życia).

Więcej...

Drobny pomysł na walkę z postprawdą

(liczba komentarzy 6)

   Wciąż mówi się dzisiaj o potrzebie odchudzenia podstaw programowych. Oczywiście mowa o tym w sferach odległych od niezmiennie samozadowolonej Anny Zalewskiej i jej koszmarnych następców na ministerialnym fotelu. Mnie się jednak wydaje, że samo odchudzenie nie wystarczy, bo dokument ów cierpi na wadę genetyczną, jaką jest brak nowoczesnego, całościowego spojrzenia na młodych ludzi i ich edukację. Warto by raczej poszukać nowej formuły. Pewna wskazówka w tym względzie przyszła mi na myśl na skutek drobnego zdarzenia, o jakim opowiedziała mi jedna z nauczycielek. Ale zanim wyjaśnię, o co chodzi, zapytam: znasz, Drogi Czytelniku, przypowieść o trzech sitach Sokratesa? Znasz...? No to posłuchaj:

Więcej...

Dziadka Jarka pean ku czci Pań z przedszkola

(liczba komentarzy 21)

   Choć z oświatą związany jestem niemal przez całe życie, to doświadczenia z przedszkolami mam skromne. Sam, będąc dzieckiem bardzo chorowitym, ominąłem ten etap edukacji. Jako ojciec dwóch córek ograniczyłem się do sporadycznych kontaktów z placówką przy ulicy Siemiatyckiej w Warszawie, którą zresztą oboje z żoną bardzo sobie ceniliśmy. W późniejszych latach, kierując podstawówką STO na Bemowie, prowadziłem oddziały przedszkolne („zerówki”), ale i tutaj moje obserwacje były dość wyrywkowe.

Więcej...

Rankingu „Perspektyw” advocatus (diaboli)

(liczba komentarzy 15)

   Stało się po raz dwudziesty piąty! I zawrzało, też nie po raz pierwszy…

   Portal edukacyjny „Perspektywy” ogłosił swoje doroczne rankingi: liceów ogólnokształcących oraz techników. W sumie 1000 i 500 szkół, uszeregowanych według wyników matur oraz osiągnięć uczniów w olimpiadach przedmiotowych. Wiadomo, które placówki są najlepsze, które poszły do przodu niczym konie po betonie, a które stoczyły się, nawet o sto i więcej pozycji. Oczywiście w zakresie przyjętych kryteriów.

Więcej...

Akt honorowej kapitulacji

(liczba komentarzy 7)

   Artykuł ten dedykuję mojemu młodemu kuzynowi, który zapałał świętym ogniem oburzenia, słysząc o zamiarze ograniczenia uczniom w naszej szkole możliwości korzystania ze smartfonów. Pałając, wyraził granitowe przekonanie, że będzie to zamach na ich wolność. Międzypokoleniowa rozmowa przy wigilijnym stole uzmysłowiła mi beznadziejność prób zawrócenia kijem smartfonowo-internetowej Wisły, nawet jeśli nie mylę się sądząc, że rwący nurt komunikacji online podmywa życie społeczne w ogóle, a zdrowie psychiczne w szczególności. Zanim jednak ogłoszę kapitulację, podzielę się z Czytelnikiem doświadczeniami koegzystencji z elektroniką osobistą w szkole. Uwzględnię przy tym pouczającą historią Kodeksu Smartfonowego STO na Bemowie, który w założeniu miał rozwiązać problemy, jakie dostrzegliśmy w rzeczonej kwestii z górą pięć lat temu.

Więcej...

Na Nowy Rok - spokoju!

(liczba komentarzy 2)

   Proszę potraktować ten krótki artykuł, zgodnie z sylwestrową datą jego publikacji, jako noworoczne życzenie, ale także jako swego rodzaju wskazówkę dla czytelników bloga „Wokół szkoły”, przegryzających się mozolnie na co dzień przez polską edukację. A już szczególnie – dla nauczycieli. O ile bowiem życiowego spokoju w dobie toczącej się wojny w Ukrainie możemy sobie życzyć tylko kurtuazyjnie, o tyle spokoju rozumianego jako zachowanie chłodnego umysłu, tudzież zimnej krwi w perspektywie roku wyborczego 2023 – zupełnie poważnie i realnie.

Więcej...

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...