Blog

Życie nauczycielem historii

(liczba komentarzy 0)

   Tytuł dzisiejszego wpisu nie jest bynajmniej pomyłką, choć znana sentencja głosi, że to historia jest nauczycielką życia („Historia magistra vitae est”). Takie też panuje powszechne przekonanie – że doświadczenia poprzednich pokoleń mogą służyć za wskazówkę co do możliwych następstw pewnych zjawisk, ludzkich działań czy wydarzeń, mających już swój precedens w przeszłości. Mogą służyć, co nie znaczy, że służą. Powtórki historycznych błędów i wypaczeń zdarzają się często, zazwyczaj w połączeniu z głęboką wiarą nowego pokolenia, że tym razem wszystko wyjdzie lepiej. Niestety, w praktyce na ogół okazuje się, że powielane błędy ponownie prowadzą do marnych skutków. Wygląda więc na to, że historia, jeśli nawet jest nauczycielką mądrą, to nieskuteczną. A może to tylko kwestia ludzkiej natury, że jesteśmy mało pojętnymi uczniami?!

Więcej...

Nabici w bańkę

(liczba komentarzy 1)

   Na wstępie muszę uprzedzić, że dzisiejszy wpis będzie zawierał lokowanie produktu, a nawet dwóch. Nie żebym brał za to od kogoś pieniądze – lokować będę pro bono. Zarekomenduję źródła, które dostarczają mi regularnie pewnej dawki ciekawych informacji i inspirują do przemyśleń. Ot, taki z mojej strony rewanż za przysługę.

Więcej...

Pożegnanie z paradygmatem?

(liczba komentarzy 2)

   Dzisiaj też będzie o „dobrej zmianie”, ale na końcu wpisu. Zacząć muszę od bolesnego rozrachunku z teraźniejszością. Wybory prezydenckie w USA wygrał Donald Trump, co w moim odczuciu stanowi o końcu pewnej epoki. Jak dotąd, mimo zmian politycznych, do których doszło ostatnio w naszym kraju, mimo kryzysu Unii Europejskiej, związanego z uchodźcami, mimo Brexitu, żyłem w przeświadczeniu, że wszystko to są tylko odpowiedniki czkawki, no dobrze, pewnego paroksyzmu życia społecznego, i wystarczy tylko poczekać, a wszystko wróci do normy. Tak myślałem aż do dnia wyboru nowego prezydenta USA. Wtedy poraziła mnie refleksja, że jeżeli nawet tam liberalne elity społeczeństwa poniosły klęskę, to znaczy, że problem jest bardzo poważny i dotyczy całego świata.

Więcej...

Jesienna melancholia

(liczba komentarzy 1)

   Ostatni wieczór października, po zmianie czasu. O siedemnastej już mrok, w Warszawie rozświetlony tysiącem bladych latarni. Trochę siąpi. Nastrój depresyjny, choć może to raczej efekt 50+ autora, aniżeli obiektywnej rzeczywistości. Przed chwilą minąłem na ulicy grupę młodzieży przebranej z okazji Halloween. Jak widać, są tacy, którzy naprawdę się bawią, w odróżnieniu od stad głupawo uśmiechniętych bohaterów reklam, ze sztucznym entuzjazmem wciskających mi wizję wiecznego zdrowia, fantastycznego samochodu, jedynego w swoim rodzaju smartfona z obowiązkowymi gigabajtami transferu danych gratis. I polityków wychylających twarze z telewizyjnego ekranu, z ustami pełnymi frazesów o dobru wspólnym, przymilających się do suwerena siedzącego przed szklanym okienkiem.

   Taaak, nie da się ukryć, że nastrój mam zdecydowanie jesienny i dzisiejszy wpis też będzie właśnie taki.

Więcej...

Wychowanie w szkole, czyli naprawdę dobra zmiana

(liczba komentarzy 1)

   Początek jesieni upływa pod znakiem mobilizacji przeciwników chaosu w edukacji, czyli reform zapowiadanych przez panią minister Zalewską. Obok wcześniejszych petycji, wezwań i apeli rozpowszechnianych w internecie oraz publicystyki wskazującej rozmaite (delikatnie mówiąc) mankamenty „dobrej zmiany”, pojawiły się manifestacje uliczne. Każdy, kto zdaje sobie sprawę, jak trudno jest skłonić nauczycieli do aktywnego protestu, doceni, pozornie tylko skromną, szacunkową liczbę 20-25 tysięcy uczestników pikiet przed urzędami wojewódzkimi, które odbyły się 10 października pod egidą Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Więcej...

"Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie"

(liczba komentarzy 1)

   Tak jak się trochę obawiałem, mój poprzedni wpis na blogu, wskazujący na niebezpieczeństwo związane z zapowiadaną przez panią minister Zalewską obowiązkową rejestracją osób wchodzących do szkoły, nie wzbudził specjalnego zainteresowania. Garść lajków, kilka udostępnień i jeden, jedyny komentarz, życzliwy, ale otwarcie sceptyczny wobec mojego wywodu. Bardzo jednak symptomatyczny, więc pozwolę sobie go tutaj zacytować.

A jaką wagę ma argument o rejestracji do proponowanej zmiany? To tak, jakby mechanik, stojący przed samochodem z niesprawnymi hamulcami, stwierdził, że kolor maski uniemożliwia bezpieczną jazdę. To już bicie piany. Czy naprawdę z merytorycznej dyskusji sami rezygnujemy?

Z całym szacunkiem dla autora, śmiem twierdzić, że strzelił sobie w kolano. Argument o budowaniu bezpieczeństwa w wyniku rejestrowania gości potwierdza tezę, że przygotowujemy uczniów do życia we współczesnym świecie. Bramki, numerki i monitoring są w każdym urzędzie, a nawet i placówkach zdrowia. Czyli wszystko gra.

Życzyłabym sobie więcej merytoryki niż czepiania się dziury w całym.

Pozdrawiam serdecznie

Więcej...

Zabezpieczenia buduje się w głowach

(liczba komentarzy 0)

   Minęło już dwa i pół miesiąca od wystąpienia pani minister Zalewskiej w Toruniu i ogłoszenia przez nią planów „dobrej zmiany” w edukacji. Mimo wakacyjnej pory owo exposé zostało sumiennie skrytykowane przez wielu komentatorów, w tym także niżej podpisanego. Bóg mi świadkiem i Czytelnicy kwartalnika „Wokół szkoły” także, że byłem daleki od entuzjazmu w ocenie działań poprzednich ministrów edukacji, ale zmiany, na które dopiero się zanosi, do tradycyjnego już braku całościowej i perspektywicznej wizji rozwoju systemu edukacji dokładają obietnicę solidnego zamieszania, które uderzy w uczniów, nauczycieli i rodziców.

Więcej...

Lubię szkołę!

(liczba komentarzy 1)

   Tym razem będzie w miarę krótko i optymistycznie.

   Krótko, bo ostatnie dni sierpnia są dla nas wszystkich w szkole czasem wytężonej pracy. Bodaj nawet bardziej intensywnej niż wtedy, gdy pojawią się już uczniowie. Na pisanie bloga doba jest stanowczo zbyt krótka.

   Optymistycznie – pomimo zbliżającej się „dobrej zmiany” – bo w dwudziestym ósmym roku kierowania szkołą wciąż czuję radość z perspektywy powrotu do szkolnej codzienności, która jest dla mnie wciąż obietnicą coraz to nowych przygód.

   A jeśli już o szkolnej codzienności mowa...

Więcej...

Poglądy zbyt rzadko (w szkole) kwestionowane (3)

(liczba komentarzy 3)

   Niezależnie od tego, z jak wielkim natężeniem toczy się publiczna debata na temat roli nauczyciela we współczesnej szkole, w powszechnej świadomości niezmiennie tkwi przekonanie, że jego podstawowym zadaniem jest po prostu uczyć. Nauczanie młodych ludzi jawi się społeczeństwu czynnością nieledwie produkcyjną, zależną przede wszystkim od indywidualnych umiejętności nauczyciela i zastosowanych przezeń metod.

   W gruncie rzeczy trudno dziwić się temu poglądowi. Wypływa on z odwiecznej tradycji posyłania dziecka do szkoły „po naukę”. Ugruntowany jest testami, za pomocą których państwo stara się mierzyć skuteczność owej nauki. Dodatkowo zaś umacnia go rygor prawa, wprost nakładającego na nauczyciela obowiązek „zrealizowania podstawy programowej”, czyli przekazania określonego zestawu informacji i wykształcenia konkretnych kompetencji.

Więcej...

Poglądy zbyt rzadko (w szkole) kwestionowane (2)

(liczba komentarzy 4)

   Rola, jaką w życiu polskiej szkoły odgrywają lub powinni odgrywać rodzice jest tylko dość ogólnie zarysowana w prawie oświatowym, co można uznać za przejaw pewnego pragmatyzmu. Rodzicielskie szeregi są po prostu niezwykle zróżnicowane. Na jednym ich krańcu lokują się wyznawcy poglądu o potrzebie dużego zaangażowania, zarówno w sferze zarządzania i nadzoru, jak uczestnictwa w życiu społecznym szkoły. Na drugim znajdują się zdeklarowani zwolennicy świętego spokoju, oczekujący, że nauczyciele sprawnie i kompetentnie zrealizują swoje zadania, w miarę możności nie absorbując uwagi (i czasu) opieki domowej. Pomiędzy tymi skrajnościami rozciąga się wielka różnorodność postaw, zazwyczaj zależnych od różnych lokalnych czynników, choć z dużym odchyleniem w stronę bierności. Z tego powodu trudno wskazać stereotypy dotyczące relacji ze szkołą, dominujące w świadomości całej tak zróżnicowanej grupy. Bez wątpienia natomiast można się ich doszukać w wypowiedziach polityków i działaczy oświatowych, zabierających głos w imieniu rodziców, oraz w publicystyce dotyczącej edukacji. Wynika z nich jednoznacznie, że rodzice uczniów stanowią istotny element społeczności szkolnej, a przez wspólnotę celu, jakim jest dobro dziecka, są najważniejszymi sojusznikami nauczycieli w procesie kształcenia. Ten pogląd jest tak mocno artykułowany w publicznej debacie, że można go wręcz uznać dzisiaj za element rodzimego kanonu poprawności politycznej.

Więcej...

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...