Wszyscy, którzy dopuszczali myśl, że Pan Prezydent Andrzej Duda wykaże autentyczną troskę o młode pokolenie – bądź co bądź, przyszłość naszego narodu – nie mogą się nadziwić. Konia z rzędem bowiem temu, kto zrozumie, dlaczego Pierwszy Drugi Obywatel zwlekał aż trzy tygodnie, by w końcu po prostu podpisać nowe prawo oświatowe. Oczywiście można przyjąć za dobrą monetę jego zapewnienie, że cały ów czas poświęcił na szeroko zakrojone konsultacje społeczne, z których wyszło, co wyszło, ale brzmi w tym mocno fałszywa nuta. Naprawdę trudno domyśleć się, gdzie prezydent mógł znaleźć wystarczającą przeciwwagę dla miażdżących reformę opinii licznej rzeszy uczonych. Kto i na jakiej podstawie przekonał go, że nie mają racji licznie protestujący samorządowcy, rodzice, nauczyciele, a nawet uczniowie?! Być może wziął pod uwagę powszechną nostalgię za dawną podstawówką i czteroletnim liceum, którą odczuwa i wyraża blisko połowa rodaków, ankietowanych przez rozmaite sondażownie, ale jako człowiek wykształcony powinien wiedzieć, że równie wiarygodna poznawczo byłaby powszechna nostalgia za tanimi wczasami w ośrodkach wypoczynkowych Funduszu Wczasów Pracowniczych, tudzież w ogóle za latami młodości – najpiękniejszymi w życiu niemal każdego człowieka.