Blog

O tym, jak Anna Zalewska po raz kolejny zrobiła nauczycieli w trąbę

(liczba komentarzy 7)

   Otrzymałem właśnie w ramach Społecznego Towarzystwa Oświatowego do zaopiniowania projekt rozporządzenia zmieniającego rozporządzenie w sprawie szczegółowych kryteriów i trybu dokonywania oceny pracy nauczycieli. Świadomy zmiany wprowadzonej niedawno w stosownych zapisach Karty Nauczyciela z ciekawością zajrzałem do tego dokumentu, aby zobaczyć, jak wielki sukces osiągnęły związki zawodowe (vide zdjęcie).

   Dla słabiej zorientowanych - nowelizacja Karty w tym zakresie polegała na wykreśleniu pięciu punktów (14-18) z artykułu 6a, w których mowa była o obowiązku stworzenia w każdej placówce regulaminu określającego wskaźniki, w oparciu o które dyrektor miałby stwierdzić, w jakim stopniu nauczyciel spełnia poszczególne kryteria oceny pracy (a jest ich – i pozostało nadal – od 9 do 23, w zależności od stopnia awansu zawodowego).

   Coś mi tu od razu brzydko pachniało, jako że ta zmiana w żadnym stopniu nie dotyczyła istoty obowiązującej od pół roku koncepcji oceniania pracy. Ot, usuwała jeden (fakt, że pracochłonny) dokument, pozostawiając poza tym całe biurokratyczne misterium mierzenia miłości centymetrem. Myślałem jednak, że w szczegółach obraz okaże się bardziej optymistyczny. Jakież więc było ogromne moje zdziwienie, gdy zobaczyłem, że cała zmiana rozporządzenia zmieściła się na niespełna dwóch stronach, a w jej efekcie – co za chwilę wykażę – system lada moment stanie się jeszcze bardziej niekorzystny dla nauczycieli.

   Cóż zmieniono w zasadach oceny? Ano dokładnie tyle, co w Karcie – zniesiono obowiązek ustalenia szkolnego regulaminu, określającego wskaźniki do poszczególnych kryteriów. Co zaproponowano w zamian? Otóż, proszę państwa, dokładnie nic! Bo jest niczym obowiązek zastosowania trzystopniowej skali dla każdego kryterium i wzór na wyliczenie oceny procentowej. Niczym, co miałoby znaczenie.

   Według nowej regulacji dyrektor przydzieli nauczycielowi dla każdego kryterium od zera do trzech punktów, już nie w oparciu o określone i zapisane w regulaminie wskaźniki, ale po prostu… o własne widzimisię. Oczywiście nadal będzie musiał uzasadnić ocenę, ale bez wskaźników będzie to tym łatwiejsze do napisania, a trudniejsze do podważenia w postępowaniu odwoławczym. Prawdziwymi (i jedynymi) beneficjentami tej zmiany będą pracownicy kuratoriów, bowiem zwolni ich ona ze studiowania sążnistych regulaminów przy rozpatrywaniu odwołań. Będą mogli je rozpatrywać już nie w odniesieniu do regulaminów, ale jedynie wg własnego uważania.

   O ile pamiętam, zarówno związki zawodowe, jak nawet chyba Rzecznik Praw Obywatelskich zarzucali MEN-owskiej koncepcji oceny pracy nauczyciela, że wprowadza niejednolite kryteria w skali całego systemu, łącząc je zarazem z jednolitym przecież systemem awansu zawodowego. Czy przez narzucenie skali od 0 do 3 uzyskujemy jednolitość? Owszem, na papierze – bo każdy nauczyciel będzie oceniony wg tych samych od 9 do 23 kryteriów, w tej samej skali 0-3, przeliczanej następnie na wynik procentowy. W praktyce wciąż będzie tyle systemów wartościowania pracy, ilu oceniających dyrektorów. Których zresztą to samo zjawisko dopadnie, tylko piętro wyżej, gdy przyjdzie do oceniania ich pracy w kuratoriach – również bez jakichkolwiek wskaźników.

   Szanowni Związkowcy! Nie pogratuluję Wam sukcesu, bo ministra zakpiła sobie z Was i nas wszystkich, krzycząc, że wyprowadza z mieszkania kozę rabina, w rzeczywistości instalując w nim jakieś bliżej nieokreślone zwierzę. A że dyrektorzy placówek bywają różni, tu i ówdzie okaże się, że jest to Smok Walwelski, bynajmniej nie ten sympatyczny z „Porwania Baltazara Gąbki”.

   Na profilu fejsbukowym ZNP czytamy:

W poniedziałek, 10 grudnia odbędą się rozmowy ZNP z Anną Zalewską. Tematem spotkania będzie m.in. ocena pracy nauczycieli. Po naszej interwencji minister edukacji wycofała się z nowych zasad oceny pracy nauczycieli. Nie będzie już szkolnych regulaminów zawierających wskaźniki. Teraz chcemy rozmawiać m.in. o liście kryteriów, bo obecne są np. niemal niemożliwe do zrealizowania dla nauczycieli specjalistów: pedagogów, psychologów, bibliotekarzy. A to oznacza odebranie im szans na zdobycie wyróżniającej oceny.

   Otóż, Drodzy Związkowcy, jak napisałem powyżej, minister edukacji wcale nie wycofała się z nowych zasad oceny! Oszukuje Was! Był czas, że postulowaliście przywrócenie poprzedniego sposobu oceniania, może nie idealnego, ale lepszego niż ten „dobrze zmieniony”. Podejmując rozmowy na temat kryteriów w istocie sankcjonujecie szkodliwe rozwiązanie.

   W podsumowaniu opisanego tutaj epizodu wojny polsko-polskiej muszę ze smutkiem stwierdzić, że gdybym był zawziętym wrogiem naszego kraju i chciał mu jak najbardziej zaszkodzić, na polu edukacji nie zrobiłbym niczego innego, niż uczyniła w ciągu ostatnich trzech lat minister Anna Zalewska.

Wróć

Dodaj komentarz

Skomentował Xawer

Centymetrem nie mierzy się miłości (za miłość jest się rozliczanym przez Boga, a nie przełożonych) tylko wypełnianie obowiązków służbowych. Które w państwowej instytucji nie mogą być określone otwarcie i zdroworozsądkowo, a wyłącznie w postaci, nadającej się do użycia jako jednoznaczny dowód w sądzie pracy.

Jak Katon o Kartaginie mogę jedynie powtórzyć po raz setny: jeśli ktoś sam sobie wybrał pracę na państwowym, to ma co chciał. Póki szkolnictwo będzie państwowe, to biurokracja i jej drobiazgowość z niego nie zniknie. Nie ma co marzyć. Czy ministrem jest Zalewska, czy ktokolwiek inny. Najwyżej zniknie wymóg posypywania chodników piaskiem (a nie solą), a kryterium wyrzucenia z pracy dyrektora stanie się nie minimalne zużycie piasku, ale złamana noga.

Skomentował Włodzimierz Zielicz

Pani Minister po prostu poszła po rozum do głowy. Wcześniej postawiła przed dyrektorami zadanie NIEWYKONALNE w sposób oczywisty(!) - sformułowanie owych kryteriów w sposób poprawny. Potem ogłosiła, że to zrobi MEN, co wystawiało jej urzędasów i JĄ na lawinę UZASADNIONEJ i NIEUCHRONNEJ krytyki, bo tego się dobrze zrobić NIE DA. Więc wpiszą PUNKTY wg swojego widzi mi się dyrektorzy i to na NICH spadnie nauczycielskie niezadowolenie z nowych zasad. A MEN umywa ręce - dyrektorzy wszak dostali wolną rękę ... ;-)

Skomentował Danuta Adamczewska-Królikowska

No i doczekaliśmy się wreszcie kreatywności w edukacji (tak długo o nią postulowano). Ministra kreatywnie wyprowadza kozę, dyrektorzy pewnie dorzucą coś kreatywnego do samooceny wg punktów - bo na podstawie czego te oceny będą wypisywać, a przy okazji dostana bat na niewygodnych.
A czym wy się moi drodzy tak przejmujecie? Już za chwileczkę, już za momencik przyjdzie nowa miotła i wasz trud można wrzucić do niszczarki. Jak obecni przegrają, to będzie odkręcanie wszystkiego w niewiadomym kierunku. A jak obecni wygrają, to też wywrócą i raczej w wiadomym kierunku. Z tym, że ta wiadoma będzie tylko o kierunku destrukcji, ale w szczegółach to nikt tego nie wie, bo ich kreatywność jest nieograniczona - wiedzą, rozsądkiem, wyobraźnią .....

Skomentował Łukasz

Każdy nauczyciel, który dostanie jeden punkt mniej niż 3 z któregokolwiek kryterium niech napisze odwołanie. W ten sposób sparaliżujemy kuratoria.

Skomentował Urszula

Mnie czeka ocena pracy jako dyrektora i nauczyciela( luty). Nie mam pojęcia, jak się do niej przygotować. Doszłam więc do wniosku, że nie mam się co trudzić i głowić nad niemożliwym, więc odpuszczam. Jak kuratorium nie potrafi udzielić informacji, jak będzie wyglądało takie ocenianie, to pozostało mi jedno: ładnie wyglądać, uśmiechać się i może zaśpiewać. To umiem robić na pewno i mogę dostać te 3 pkt.

Skomentował Marzena

Ocena pracy nauczyciela...a co to właściwie ma być i komu do czego to jest potrzebne ?Dlaczego nikt nie pomyśli ,że każdy nauczyciel jest do bólu wykształcony i nie potrzebuje bata nad sobą i traktowania go jak indolenta. Dlaczego nie ma oceny pracy lekarza, prawnika, samorządowca, posła no i ministra na ten przykład?Może tam zastosować wskaźniki ,punkty,widzi mi się ludzi ponad nimi? Pracuje w zawodzie nauczyciela ponad 30 lat i nie znam nauczyciela który by nie pracował na wysokim poziomie i ponad to co ma do wykonania.Wszystkie wymysły kolejnych ekip rządzących pt. awanse zawodowe, oceny jak uczniów, uważam za rzecz kompletnie nikomu niepotrzebną.Zabiera to czas i energię która mogłaby być lepiej spożytkowana w pracy z uczniami ,powoduje dezintegrację środowiska,wyścig szczurów ,napięcie emocjonalne nikomu niepotrzebne.Nauczyciel jeżeli sam się nie pilnuje (a nie znam takich) więc nikt i nic go nie zmieni i żadne awanse ,ani oceny tu nie pomogą. Myślę, a nawet jestem pewna,że wymyślone awanse i oceny są ściśle związane z po prostu pieniędzmi które należy zaoszczędzić na nauczycielach. Dziwi mnie bardzo ,że nikt tego nie widzi, a związki zawodowe "głaszczą" temat . Gdybym była ministrem zniosłabym te wszystkie niepotrzebne awanse i oceny i pozwoliła ludziom normalnie pracować zgodnie z ich wykształceniem; pozostając przy nagradzaniu stażu pracy czyli najważniejszym -pedagogicznych umiejętnościach i doświadczeniu .

Skomentował Lunarrna

Jedynym sensownym posunięciem, Ministra ( mądrego, odważnego) byłoby zniesienie całkowite tego tworu oceniania. Czemu ono służy? Pracownicy firm, zakładów, korporacji są oceniani poprzez narzędzie premii - nauczyciel? No właśnie. Nie istnieje żaden zawód wśród znanych mi, w którym przedziwne gremium ( często mniej kompetentne niż sam oceniany) dokonuje oceny. W imię czego? Jakie dobro zyskuje szkoła oceniając nauczyciela? Czym jest sławetny awans nauczyciela? Czym są nagrody? Otóż awans jest tak naprawdę podwyżką żeby nie nazywało się "wszyscy po równo" - nowoczesne podejście do kilkudziesięciu złotych. Natomiast nagroda należy się swojakom za wysługę lat. I zebyś miał rzesze olimpijczyków, wielbiła cię cała młodzież, jesli masz na pieńku z dyrektorem którego oczywiście wyłonił jedynie słuszny konkurs - nagrody za osiągnięcia nie dostaniesz. Dopóki dysydenci nie zrozumieją , że słaba ( tragicznie słaba u nas ) szkoła, to klapa całej gospodarki narodowej, dopóty eksperyment na żywym materiale trwać będzie w nieskończoność, a społeczeństwo co i rusz będzie pomstowało na niedouczonych lekarzy, sędziów i...polityków. Natomiast wskaźniki pokażą jak wysoki poziom nauczania prezentuje polska oświata. Ave.

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...