Blog

Win win Barbary Nowackiej

(liczba komentarzy 9)

   Muszę przyznać samokrytycznie, że moje prognozy w dziedzinie polityki nie grzeszą trafnością. Półtora roku temu byłem przekonany, że nowa władza odmieni oblicze polskiej edukacji, a teraz pozostało mi już tylko poczucie zawodu. Po kilku udanych ruchach na początku (podwyżka płac nauczycieli, wymiana kuratorów), obecnie mam wrażenie deja vu, tylko z odmiennym zwrotem ideologicznym. Owszem, jest więcej uśmiechu i padają piękne deklaracje, ale brakuje konkretnych działań, wychodzących naprzeciw największym bolączkom systemu. W zamian oferuje się nam reformę programową, po której – jeśli wierzyć ministrze Nowackiej – wszyscy: uczniowie, rodzice, nauczyciele, pokochają szkołę i będą szczęśliwi. Taki ma być skutek precyzyjnego zaprojektowania profilu absolwenta dla kolejnych etapów edukacji oraz wyposażenia nauczycieli w doskonałe podstawy programowe, metody nauczania i nowoczesne narzędzia pomiaru.

Więcej...

Reforma 2026 dla dociekliwych pasjonatów

(liczba komentarzy 3)

   Trwają wakacji, a tymczasem Ministerstwo Edukacji Narodowej zasypało parlament projektami ustaw wprowadzających istotne zmiany w prawie oświatowym. Jeśli nie rzuciłem się dotąd na ich omawianie, choć zawierają sporo ważnych, w tym także kontrowersyjnych zapisów, to tylko dlatego, że nie spodziewam się, by zostały uchwalone, przeszły przez Senat i zdążyły jeszcze po podpis prezydenta Dudy. A to stawia te plany pod dużym znakiem zapytania. Jaką politykę prowadzić będzie jego następca, możemy się tylko domyślać, nie sądzę jednak, by miał zamiar podpisywać wszystko co przyjdzie z parlamentu, a już na pewno nie ustawę kładącą fundament prawny pod reformę programową 2026. Nie – w obliczu kilku wcześniejszych działań ministry Nowackiej, które wzbudziły gorący sprzeciw po prawej stronie sceny politycznej. Dlatego zapowiedzi, że obecna biegunka legislacyjna doprowadzi do rewolucyjnych zmian w oświacie, traktuję z dystansem. Najprędzej można chyba liczyć na podpis pod nowelizacją Karty Nauczyciela, bo nowy prezydent nie ma powodu, by już na starcie wystąpić przeciwko tak dużej grupie zawodowej.

Więcej...

Nauczyciele jako problem społeczny

(liczba komentarzy 5)

   Obserwując od lat funkcjonowanie systemu edukacji zauważam, że jednym z największych jego problemów są nauczyciele. Stanowią oni źródło kłopotów dla władz państwowych, samorządów, uczniów i ich rodziców. Ba, często budzą niepokój i dezaprobatę także wśród progresywnych przedstawicieli własnego środowiska, a nawet u postronnych obserwatorów, szczególnie tych, którzy noszą w sobie traumę szkolną. Nauczyciele albo czegoś oczekują, albo nie spełniają oczekiwań, albo po prostu trwają w niekoniecznie słusznym przekonaniu, że wykonują jakąś bardzo ważną misję. W istocie, po prostu nie rozwiązują wystarczająco skutecznie aktualnych problemów społeczeństwa, a powszechnie wiadomo, że jeśli ktoś nie rozwiązuje, to sam staje się problemem. Borykamy się z tym stanem rzeczy w różnych kontekstach, co spróbuję tutaj przybliżyć Czytelnikowi, by powiększyć jego apetyt na wakacyjny odpoczynek od myślenia o szkole. Dorzucę do tego niewielkie studium przypadku z zakresu projektowania zmian w edukacji.

Więcej...

Kłopoty ze szkolnym ocenianiem

(liczba komentarzy 6)

   Sezon ustalania ocen rocznych w szkołach zbliża się ku końcowi, mogę więc podjąć temat oceniania bez obawy, że komuś zaburzę proces decyzyjny. Oto właśnie, jak Polska długa i szeroka, na rozmaite sposoby łamiemy prawo oświatowe, po prostu podsumowując wcześniej wystawione stopnie zamiast „ustalać stopień realizacji wymagań edukacyjnych”. To ostatnie bywa w warunkach szkolnych trudne, nawet jeśli nauczyciel lege artis przedstawił na początku roku szkolnego uczniom i rodzicom wymagania na poszczególne stopnie. Po prostu wymagań jest zazwyczaj bardzo wiele, a stopień ich realizacji nierównomierny. Poza tym prawo każe ocenić stan osiągnięty i uczyniony przez ucznia postęp, więc kluczowe stają się rozmaite poprawy i dogrywki, wokół których na przełomie maja i czerwca koncentruje się w szkołach życie społeczne.

Więcej...

Po wyborach. Co dalej z polską edukacją?

(liczba komentarzy 8)

   Wybór kandydata opozycji na prezydenta sprowokował wiele pytań o przyszłość naszego kraju, szczególnie tę najbliższą. Jedno z nich dotyczy edukacji, która jest takim samym polem ścierania się różnych ugrupowań politycznych, jak niemal wszystkie dziedziny życia społecznego. Niestety, partie obecnej koalicji, mimo że przed dojściem do władzy zdawały się popierać postulat wyłączenia tej sfery z bieżącego sporu politycznego, po objęciu rządów w Ministerstwie Edukacji Narodowej, tylko utrwaliły podział.

Więcej...

Od ustępowania miejsca w tramwaju do integracji sensorycznej

(liczba komentarzy 4)

   Są chwile w życiu szczególne – swoiste kamienie milowe, znaczące etapy ziemskiej egzystencji. Dzisiaj, jadąc z małżonką tramwajem, przeżyłem taką właśnie. Oto pewien chłopiec, na oko 10-11-letni, ustąpił mi miejsca! Czuję się jeszcze dosyć krzepko i młodo (przynajmniej duchem), ale najwyraźniej od zewnątrz niekoniecznie to widać. Sytuacja była dla mnie nie tylko nowa, ale też w ogóle niecodzienna, bo zwolnienie miejsca przez młodego człowieka odbyło się na wyraźne polecenie towarzyszącej mu osoby, prawdopodobnie mamy. Na wszelki wypadek rozejrzałem się dookoła, czy nie ma kogoś bardziej niż ja potrzebującego spoczynku, ale oferta była ewidentnie skierowana do mnie. Klapnąłem więc na siedzenie, dziękując z szerokim uśmiechem zarówno pani, jak dziecku.

Więcej...

Nowa podstawa programowa WF, czyli przerost formy kosztem treści

(liczba komentarzy 1)

   Niemal bez echa w edukacyjnej bańce przeszło ogłoszenie projektu nowej podstawy programowej wychowania fizycznego. Może zdecydowała kampania prezydencka, może znużenie środowiska kolejnymi działaniami reformatorów z MEN/IBE, a najpewniej po prostu sam przedmiot, który ani nie jest nowy, ani specjalnie kontrowersyjny.

Więcej...

Jak podejść do nowej/starej przyrody?

(liczba komentarzy 3)

   To wiedza o rozwoju dziecka, nabyta podczas pięciu lat studiów pedagogicznych, oraz pierwsze doświadczenia nauczycielskie uczyniły ze mnie – biologa, rzecznika nauczania przyrody w szkole podstawowej. Od ponad trzech dekad pozostaję wierny poglądowi, że w klasach 4-6 potrzebny jest przedmiot poświęcony całościowemu poznawaniu świata, bowiem dzieci na tym etapie rozwoju nie są jeszcze zdolne do rozumienia aparatu pojęciowego poszczególnych nauk przyrodniczych. To jest w ich życiu czas gromadzenia różnorodnych, niekoniecznie uporządkowanych informacji i doświadczeń, nauki samodzielnego działania, kształtowania się zainteresowań, a także intensywnego rozwoju społecznego. W sumie – z perspektywy szkolnej i pedagogicznej, niezbędny okres przygotowawczy do późniejszego systematycznego zgłębiania różnych dziedzin wiedzy. Zupełnie słusznie na tym właśnie etapie, po klasie szóstej, przez pierwsze dwie dekady XXI wieku kończyła się w Polsce edukacja podstawowa.

Więcej...

O metodach egzekwowania dobrowolności w szkole

(liczba komentarzy 4)

   W wywiadzie, jakiego 31 marca Barbara Nowacka udzieliła w studiu RMF24 redaktorowi Tomaszowi Terlikowskiemu, pojawił się niezwykle dla mnie interesujący wątek. Oto z okazji rocznicy zarządzenia „dobrowolnych prac domowych w klasach 4-8” dziennikarz zadał ministrze pytanie: „Coś się zmieni?!”. Usłyszał, że „jako ministerstwo musimy poprawić komunikację i wsparcie dla nauczycieli, żeby wiedzieli, że prace domowe nie są zabronione, tylko są nieobowiązkowe”. Czyli – tak to odebrałem – nie zmieni się nic, bo poza brakiem właściwej świadomości nauczycieli, wszystko jest w najlepszym porządku. Co więcej, w dalszej części rozmowy ministra poinformowała słuchaczy, że „w klasach 1-3 prace domowe jak są, tak były” (sic!). Czepianie się lapsusów językowych można uznać za małostkowe, bo przecież już dobrze wiemy, że się zdarzają. Niestety, pani Nowacka brnęła dalej, roztaczając wizję pracy domowej, jaką w klasach 1-3 jest czytanie lektur. Zbyt dociekliwe pytanie red. Terlikowskiego w tym miejscu o matematykę ominęła, zręcznie zmieniając temat.

Więcej...

Kłopoty z przyrodą w szkole

(liczba komentarzy 2)

   Trudno powiedzieć co przesądziło, że czeka nas powrót do rozwiązania obowiązującego za sprawą reformy Handkego w dwudziestoleciu 1999-2019, kiedy to w klasach 4-6 szkoły podstawowej były po 3 lekcje przyrody tygodniowo. Na pewno nie entuzjazm nauczycieli, bo biolodzy i geografowie na wieść o planowanej zmianie jęli głośno protestować, a kiedy okazało się, że jej skutkiem ma być ujęcie po jednej godzinie fizyki i chemii w klasie siódmej, niezadowolenie rozlało się jeszcze szerzej. Decyzja ministerstwa nie znajduje też uzasadnienia w jakiejkolwiek spójnej koncepcji nauczania przyrody, bo takowa ani nie pozostała po wspomnianym dwudziestoleciu; ani nie było jej w wyjściowych zasobach obecnych reformatorów. Dopiero teraz trwa pilne poszukiwanie pomysłu, który potwierdzi sens projektowanej zmiany, a także przekona sceptyków, że nowy/stary przedmiot jest w stanie przejąć część treści z zakresu fizyki i chemii.

Więcej...

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...