W rozmowach na temat ewentualności powrotu do nauczania na odległość jak bumerang wraca kwestia podstawy programowej, która w obecnej wersji jest nie do zrealizowania nawet w normalnych warunkach szkolnych, a co dopiero w formie zdalnej. Ministerstwo milczy na ten temat, choć czekamy jeszcze na obiecane rozporządzenia - może w nich znajdzie się coś zdroworozsądkowego w tej kwestii. Temat byłby jednak istotny nawet bez pandemii, więc powracam do niego, szkicując tło i możliwości działania. Najprawdopodobniej - póki co - do szuflady, ale w internecie nic nie ginie, więc i to może się kiedyś przyda...
* * *
Gdyby zadać tytułowe pytanie w Ministerstwie Edukacji Narodowej, odpowiedzią byłoby zapewne zdziwienie i krótkie „Nic” albo „Realizujemy!”. Najwyższe władze oświatowe niezmiennie utrzymują, że obowiązująca wersja tego dokumentu, wprowadzona w 2016 roku w ramach reformy Zalewskiej, jest przemyślana, trafna i doskonale sprawdza się w praktyce. Konsekwentnie ignorują odmienne zdanie w tej kwestii, jakie od początku prezentowali liczni przedstawiciele świata nauki oraz nauczyciele. W okresie zdalnego nauczania AD 2020 podejście krytyczne zyskało pewne zrozumienie także wśród rodziców, którzy chcąc nie chcąc stali się współudziałowcami naukowego wysiłku swoich dzieci i mieli okazję przekonać się na własnej skórze, jak bardzo obszerne, a zarazem często oderwane od życia są treści serwowane w szkole.