Blog

I Ty, nauczycielu, możesz przegrać z systemem…

(liczba komentarzy 9)

   …tak, jak stało się to udziałem państwa Ewy i Jarosława Pytlaków. Podobnie jak my, możesz przegrać z Systemem Informacji Oświatowej (SIO). Za sprawą tego cyfrowego molocha i kryjących się w jego cieniu, doskonale anonimowych urzędników, nie otrzymaliśmy mianowicie – należnej na podstawie przepisów – refundacji wydatków na zakup materiałów przydatnych przy prowadzeniu edukacji na odległość. Osławionego „500+ dla nauczycieli”, którym tak szczyci się minister Czarnek.

   I nie ma w tym, jak uważam, naszej winy.

Więcej...

Per aspera ad AstraZeneca

(liczba komentarzy 4)

   Tytułowa parafraza łacińskiej maksymy „Przez trudy do gwiazd” jak ulał pasuje do dziejącej się właśnie historii szczepienia nauczycieli przeciw COVID-19 za pomocą preparatu firmy AstraZeneca. Pokazuje, jak głęboko sięga (słuszne) nauczycielskie poczucie krzywdy, jak (zasłużenie) mikroskopijne jest zaufanie środowiska oświatowego do władz, jak wreszcie rozemocjonowani miotamy się w edukacyjnym grajdołku, formułując (usprawiedliwione) oczekiwania, protestując przeciwko (ewidentnemu) lekceważeniu przez władze potrzeb szkolnictwa. A było to tak.

Więcej...

Zapiski inżyniera Pytlaka

(liczba komentarzy 2)

   22 stycznia 2021 roku to dzień 87. urodzin mojego Ojca, Ryszarda Pytlaka, inżyniera. Jego „Zapiski”, które mam zamiar w najbliższym czasie prezentować szerokiemu gronu czytelników mojego bloga, stanowią dorobek literacki, zapoczątkowany wydanymi przez niego w roku 2007 wspomnieniami pt. „Opowieści z mojej ścieżki”.

   Rzadko się zdarza, by ktoś wziął się za pisanie w wieku lat 73. Niechby jeszcze pamiętniki, ale Ojciec poszedł znacznie dalej. Pierwotny plan, jakim było spisanie wspomnień piórem zawodowego literata, szybko zmienił na własnoręczny zapis, a po napisaniu pierwszej książki, popełnił kilkanaście kolejnych, po części wierszem. Większość tych pozycji oparta jest na wspomnieniach z jego niezwykle barwnego życia, choć znalazło się też miejsce na niepozbawione humoru rozważania inżyniersko-filozoficzne, w postaci mojej ulubionej „Krótkiej rozprawy o rzeczach piekielnie-rajskich”.

Więcej...

Warto mieć strategię rozwoju szkoły!

(liczba komentarzy 0)

   Szkoła kojarzy się raczej z instytucją, która po prostu trwa, a nie rozwija się zgodnie z przyjętym wieloletnim planem. Trudno planować rozwój, kiedy kolejne władze państwowe tworzą własne wizje, które zresztą bazują na założeniu, że wszyscy mają pilnie wykonywać to, co zostanie ogłoszone w aktach prawnych. W swoim czasie, co prawda, sporo inicjatywy wykazywały organy samorządowe, ale ich zapał ostatnio osłabł z powodu reformy, która odebrała sens budowanej przez lata infrastrukturze, uwzględniającej istnienie gimnazjów, a chroniczny brak funduszy dopełnił dzieła zniszczenia. Więcej możliwości mają placówki niepubliczne, szczególnie te, które gromadzą fundusze z wpłat rodziców. W STO na Bemowie dorobiliśmy się w ciągu lat bardzo dobrych doświadczeń z planowaniem rozwoju. A ponieważ kończy się właśnie okres obowiązywania ostatniej strategii, upubliczniam jej podsumowanie aby pokazać, jak zapisy w dość zwięzłym, wypracowanym wysiłkiem wielu osób dokumencie mogą przekładać się na rozmaite praktyczne działania. A te – stanowić powód do satysfakcji.

Więcej...

Silni, zwarci, gotowi! Tak jak zwykle…

(liczba komentarzy 4)

   To już przesądzone – 18 stycznia dzieci z klas 1-3 powrócą do stacjonarnej nauki! Myślę, że nie ja jeden pośród dyrektorów szkół mam mieszane uczucia – i cieszę się, i czuję obawę. Z jednej strony zdaję sobie sprawę z zagrożeń epidemicznych, z drugiej wiem, że przymusowa izolacja w domach i nauka na odległość czynią najmłodszym uczniom szkody trudne do powetowania w przyszłości.

   Mimo obawy jestem pewien, że damy radę. W końcu stajemy w szkołach już po raz któryś tam w ciągu jednego roku wobec trudnego wyzwania. Bogatsi o nabyte w międzyczasie doświadczenia. Jeśli chodzi o relacje z władzami, ująłbym je  w zwięzłej formie ludowej mądrości: „Umiesz liczyć, licz na siebie”. Ewentualnie – powtarzając za mistrzem Potockim – „Nierządem Polska stoi”. Ale są też pozytywy. Na przykład, wątła nić porozumienia między nauczycielami i rodzicami, uległa wyraźnemu wzmocnieniu poczuciem, że wszyscy jedziemy na tym samym wózku.

Więcej...

Ślady, które pozostają na całe życie

(liczba komentarzy 2)

   W ciągu długich lat kierowania STO na Bemowie niejednokrotnie spotkałem się z pytaniem, skąd wziął się ten czy inny pomysł, z czego wyrosła jego koncepcja programowa. Zawsze miałem kłopot z udzieleniem odpowiedzi. Nawet dzisiaj nie byłbym chyba w stanie wyjaśnić, na przykład, jak powstała metoda zaliczeniowa, jak narodził się zwyczaj podawania ręki na powitanie i pożegnanie, skąd wzięła się koncepcja wychowawców klas 4-6, którzy nie uczą żadnego przedmiotu. Owszem, wiele rozwiązań stosowanych w Szkole ma korzenie w harcerskiej metodyce, ale to  nie wyjaśnia wszystkiego. Na przykład – fenomenu pogodnej atmosfery, na którą często zwracają uwagę ludzie znający naszą Szkołę.

Więcej...

Czułość - cudowne narzędzie wychowania

(liczba komentarzy 4)

   Obok docenionych Nagrodą Nobla zasług Olgi Tokarczuk jako twórczyni światowej literatury, pisarka zyskała uznanie, wręcz podziw ogromnego międzynarodowego audytorium w następstwie swojego noblowskiego wykładu, w brawurowy sposób wprowadzając do językowego obiegu nowy sposób pojmowania słowa „czułość”. Zasługa to oczywiście nieporównywalnie mniejsza rangą, ale kto wie, czy nie bardziej użyteczna dla szerokiego kręgu refleksyjnych ludzi, także tych, którzy niekoniecznie kiedykolwiek sięgną po prozę polskiej autorki.

Więcej...

Quidquid doces tibi doces!

(liczba komentarzy 2)

   Rozpocznę ten artykuł wyznaniem niespotykanym u nauczyciela. Przyznam mianowicie z całą szczerością, że nigdy specjalnie nie przejmowałem się, czy moi uczniowie dobrze poznają wykładany przeze mnie przedmiot: początkowo biologię, potem przez długie lata chemię, aż wreszcie przyrodę. Jedynki z prac klasowych nie budziły mojej frustracji, bowiem stawiałem je rzadko. Zawsze starałem się tak konstruować sprawdziany, by nawet słaby uczeń był w stanie osiągnąć sukces, albo choćby sukcesik w postaci oceny dopuszczającej. Zatwardziałych nieuków, niezdolnych skorzystać z tej oferty, było niewielu. A pod koniec, kiedy uczyłem przyrody w klasie szóstej, już w ogóle nie robiłem klasówek. Postępy uczniów śledziłem obserwując ich pracę podczas lekcji, słuchając wypowiedzi, rozmawiając. Problemy, które przed nimi stawiałem, rozwiązywali zazwyczaj zbiorowym wysiłkiem, a ja nawet nie próbowałem dochodzić, czy ktoś wnosi od siebie więcej, czy mniej. Taka współpraca z uczniami sprawiała mi wielką przyjemność, a i poświęcony czas chyba nie szedł na marne; w każdym razie w anonimowej ankiecie pod koniec roku szkolnego przeczytałem sporo pozytywnych komentarzy, a wśród nich nawet taki: „Na tych lekcjach nauczyłem się najwięcej”.

Więcej...

Odpowiedzialność "dojrzałego nastolatka"

(liczba komentarzy 6)

   Tym razem na łamach „Wokół szkoły” publikuję artykuł, którego nie jestem autorem. Zdarza się to po raz pierwszy, co nie znaczy, że ostatni. Napisała go pani Dagmara Masłowska, mama jednej z uczennic z STO na Bemowie, i pierwotnie przesłała do mnie e-mailem z następującym wyjaśnieniem:

(...) Zeszłotygodniowe spotkanie [dyrekcji z „trójką klasową” jednej z klas – przyp. JP] wyzwoliło we mnie chęć napisania tego, co kolokwialnie mówiąc "tłucze" się we mnie od dłuższego czasu. Zatrzymałam się zatem w całym tym codziennym biegu w covidowym świecie i spisałam to, co mnie w jakiś sposób uwiera. Nie zbawię świata, nie zmienię innych, ale mogę zmieniać siebie, co w mniejszym lub większym stopniu wydaje mi się, że mi się udaje. Mogę też uwrażliwiać moje dzieci na drugiego człowieka. I na prawdę. I mogę podzielić się z Panem swoimi myślami jako rodzic dorastającej nastolatki :).

Tekst zamieszczam poniżej. Zatytułowałam go Odpowiedzialność "dojrzałego nastolatka", jako że takie określenie usłyszałam od jednej z mam nie dalej jak rok temu, podczas spotkania rodziców. Bardzo mi się ten oksymoron spodobał i chętnie dzielę się nim z innymi (...).

Więcej...

Czy można polubić szkołę? - część 2

(liczba komentarzy 4)

   Drugim kluczem do lubianej szkoły jest SWOBODA.

   Za rządów w MEN ministra Giertycha (Boże, to już naście lat!) ogłoszono program „Zero tolerancji” Sprowadzał się on do pewnego katalogu represyjnych działań, które wraz z powszechnym „umundurkowieniem” uczniów miały ograniczyć pleniącą się (ponoć) w szkołach agresję. Nieśmiałe propozycje niektórych psychologów i nauczycieli, by zamiast agresję zwalczać agresją zwiększyć liczbę pedagogów szkolnych, zmniejszyć liczebność klas i poszerzyć ofertę szkół o zajęcia dodatkowe itp., nie znalazły specjalnego posłuchu. W debacie telewizyjnej, którą w owym czasie miałem okazję oglądać, owe propozycje zostały „na pniu” odrzucone przez przedstawiciela ministerstwa, jako po prostu zbyt kosztowne.

Więcej...

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...