Blog

Zabieg w Kasie Chorych

(liczba komentarzy 3)

   Wielbicielem twórczości Wiecha – Stefana Wiecheckiego stałem się jeszcze we wczesnej młodości, w czasach, gdy lekturę ówczesnej popularnej popołudniówki, „Ekspresu Wieczornego”, zaczynałem od rubryki „Walery Wątróbka ma głos”. Z jego felietonów chłonąłem gwarę warszawską (dodajmy gwoli ścisłości, że pisarz sam ją mocno rozwinął i ubarwił), z której do dzisiaj zostało mi w głowie wiele powiedzonek, na przykład „jadziem na Bielany”, „Ty wydro na kołnierz do palta!”, „znakiem tego”, czy „być pod ankoholem”.

   Pisząc o dzisiejszych problemach rodziców z dziećmi przypomniałem sobie jedno z opowiadań Wiecha, zawarte w tomie pt. "Skarby w spodniach", będącym częścią bogatej edycji dzieł warszawskiego pisarza, przygotowanej do druku przez Roberta Stillera, a wydanej nakładem krakowskiego (sic!) wydawnictwa Vis-à-vis Etiuda.

   Publikuję tutaj dla zwiększenia "samopoczucia humoru" moich Czytelników.

Więcej...

Nie ma przyzwolenia na brak przyzwolenia

(liczba komentarzy 11)

   W ostatnim czasie w naszym kraju kilkakrotnie doszło do ciężkiego pobicia nastolatka przez jego rówieśników. Raz nawet ze skutkiem śmiertelnym. Choć są to tylko krople w morzu raportowanych dzisiaj przez media dramatów, trudno przejść do porządku dziennego nad tymi wydarzeniami. Tym bardziej, jeśli ktoś jest nauczycielem. Odnotowuje je więc na fejsbuku niestrudzony kronikarz naszych czasów, polonista z Sopotu, Paweł Lęcki. Za każdym razem ponawia dramatyczne pytanie, jak długo jeszcze będziemy godzić się na to, co jest spektakularnym świadectwem porażki, jaką ponosimy – my, dorośli – w dziedzinie wychowania, w rodzinach i w szkołach.

   Odpowiem w tym miejscu: jeszcze bardzo, bardzo długo. To tylko wierzchołek olbrzymiej góry lodowej problemów współczesnego społeczeństwa z młodym pokoleniem.

Więcej...

Rodziców doli żałobny rapsod – część 2

(liczba komentarzy 5)

   We współczesnym społeczeństwie hulają nowi jeźdźcy Apokalipsy: wszechobecny Lęk, znany też jako Obawa lub Niepokój, straszliwa Nieufność, raptowna Złość oraz częste Zniecierpliwienie. Cała czwórka uosabia, między innymi, trudne stany ducha, towarzyszące wychowywaniu dzieci. Mają one wiele przyczyn, rozmaicie się przejawiają. Trudno sobie z nimi radzić, bowiem są nieodłączną częścią zachodzących gwałtownie przemian cywilizacyjnych.

Więcej...

Antidotum na psychozę

(liczba komentarzy 4)

   Jednym z wielu fatalnych skutków deformy Zalewskiej jest nieustająca obecnie burza emocji, targająca rodzicami, nauczycielami i dziećmi niemal w każdej szkole, która osiąga niebotyczne wyżyny na poziomie klasy ósmej, kiedy w grę wchodzi perspektywa egzaminów i utrudnionej rekrutacji do przegęszczonych szkół wyższego szczebla. Zjawisko to dotarło także do STO na Bemowie, stawiając na porządku dziennym dramatyczne pytania: czy szkoła robi wszystko, co możliwe, aby jej uczniowie dostali się do wybranych, „sensownych” liceów, i dlaczego nie robi?!

   W zasadzie można rodziców rozumieć. Atmosfera wytworzona rekrutacją skumulowanych roczników jest gęsta, a udany wyścig o punkty rekrutacyjne stał się sposobem zaspokojenia rodzicielskiej troski o przyszłość potomstwa. Niewiele to ma wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, ale trudno przebić się przez tak silne emocje, nawet z racjonalnymi argumentami.

   Oddam w tym miejscu głos pani Magdalenie Piotrowskiej, która – będąc mamą uczniów STO na Bemowie – zawsze starała się rozumieć i wspierać działania Szkoły. Owe staranie można będzie dostrzec w treści przytoczonego poniżej artykułu jej autorstwa.

Więcej...

"Komu uwierzyć?!" i inne dialogi szkolne

(liczba komentarzy 2)

   W szkole ciągle dzieje się coś nowego. Z drugiej strony, pewne schematy powtarzają się z godną podziwu regularnością. Odtworzyłem tutaj trzy, z czego jeden, najdłuższy, opatrzyłem komentarzem. Wszystkie dotyczą w jakiś sposób relacji rodziców ze szkołą, którą w tych przykładach reprezentuję osobiście, choć tylko jeden z tych dialogów miał miejsce w STO na Bemowie. Proszę wybaczyć, że prezentuję w nich optykę szkolną. Zdaję sobie sprawę, że może być też inna. Nikogo nie oskarżam, ani nie rozgrzeszam, pokazuję jedynie możliwy punkt widzenia.

Więcej...

Kalejdoskop lęków współczesnych

(liczba komentarzy 1)

   Pracując nad drugą częścią artykułu o doli współczesnych rodziców, sięgam także do tekstów napisanych w przeszłości. Cennym źródłem są materiały publikowane na łamach papierowego kwartalnika „Wokół szkoły”. Okazuje się, że czasem, mimo upływu lat, wciąż dają do myślenia.

   Czytelnikom czekającym na kontynuację „Rodziców doli…” postanowiłem udostępnić w międzyczasie artykuł dotyczący tej samej tematyki, który opublikowałem 8 lat temu. Co oznacza, że w innej epoce, więc bardzo proszę nie potępić mnie za zbytnią dezynwolturę w podejściu do rodzicielskich niepokojów, jaką wtedy wykazałem. Wiem, że ówczesna porada, by złapać dystans do problemów dziecka, jest nieadekwatna do obecnego stanu emocjonalnego rodziców. Mimo wszystko, zachęcam do przeczytania tego artykułu, bowiem problem w istocie pozostał ten sam, tylko z dzisiejszej perspektywy stał się dużo bardziej palący.

Więcej...

Ku czemu to może zmierzać?!

(liczba komentarzy 3)

   Pierwsza część mojego artykułu, poświęconego doli współczesnych rodziców, wywołała żywy oddźwięk. Między innymi pojawiły się, jak zwykle w internetowej dyskusji na temat edukacji, pomstowania na „pruską szkołę”, wyrazy nadziei, że właśnie się ona wali i rychło przejdzie do historii, wzmocnione manifestowanym zdziwieniem, że ktoś może trwać przy tak absurdalnym pomyśle gromadzenia dzieci w jednym miejscu, aby się uczyły. Alternatywą ma być nauka we własnym tempie, według zainteresowań, w dowolnym czasie, bez stresującego reżimu stopni.

Więcej...

Rodziców doli żałobny rapsod – część 1

(liczba komentarzy 5)

W polskiej szkole spotykają się dzisiaj zalęknieni rodzice ze zmęczonymi nauczycielami, aby – nie ufając sobie wzajemnie – wykształcić u dzieci odwagę, chęć działania i umiejętność współpracy.

   Na wstępie muszę przyznać, że nie będzie to jednak rapsod, czyli utwór patetyczny, poemat, czy cokolwiek innego, co kryje się pod tym pojęciem. Tytuł powstał w pierwszym skojarzeniu z planowanym tekstem, na pożywce szkolnej wiedzy o twórczości czwartego wieszcza. Niespodziewanie odkrytej w osnutych pajęczynami zakamarkach mojego mózgu. Są w jego czterech słowach całe trzy ćwierci prawdy, bowiem artykuł będzie w tonie żałobnym i o doli współczesnych rodziców. Jedynie bez poezji, sama proza (życia).

Więcej...

Drobny pomysł na walkę z postprawdą

(liczba komentarzy 6)

   Wciąż mówi się dzisiaj o potrzebie odchudzenia podstaw programowych. Oczywiście mowa o tym w sferach odległych od niezmiennie samozadowolonej Anny Zalewskiej i jej koszmarnych następców na ministerialnym fotelu. Mnie się jednak wydaje, że samo odchudzenie nie wystarczy, bo dokument ów cierpi na wadę genetyczną, jaką jest brak nowoczesnego, całościowego spojrzenia na młodych ludzi i ich edukację. Warto by raczej poszukać nowej formuły. Pewna wskazówka w tym względzie przyszła mi na myśl na skutek drobnego zdarzenia, o jakim opowiedziała mi jedna z nauczycielek. Ale zanim wyjaśnię, o co chodzi, zapytam: znasz, Drogi Czytelniku, przypowieść o trzech sitach Sokratesa? Znasz...? No to posłuchaj:

Więcej...

Dziadka Jarka pean ku czci Pań z przedszkola

(liczba komentarzy 21)

   Choć z oświatą związany jestem niemal przez całe życie, to doświadczenia z przedszkolami mam skromne. Sam, będąc dzieckiem bardzo chorowitym, ominąłem ten etap edukacji. Jako ojciec dwóch córek ograniczyłem się do sporadycznych kontaktów z placówką przy ulicy Siemiatyckiej w Warszawie, którą zresztą oboje z żoną bardzo sobie ceniliśmy. W późniejszych latach, kierując podstawówką STO na Bemowie, prowadziłem oddziały przedszkolne („zerówki”), ale i tutaj moje obserwacje były dość wyrywkowe.

Więcej...

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...