Głos zdrowego rozsądku w szalonym świecie „edukacji XXI wieku” – deklaracja programowa

Drogi Czytelniku!

Przez całe dorosłe życie zajmowałem się działalnością pedagogiczną, najpierw jako drużynowy harcerski, potem nauczyciel biologii i chemii, a wreszcie dyrektor szkoły społecznej. Zebrałem doświadczenia, które każą mi dzisiaj z rezerwą traktować zarówno prezentowane w różnych miejscach koncepcje „edukacji XXI wieku”, jak też reformy wprowadzane w życie przez władze oświatowe. Wbrew powszechnemu przekonaniu uważam, że kluczem do zmiany w kształceniu młodego pokolenia nie jest zastosowanie nowych technologii. Szkoła, którą kieruję od ćwierć wieku nie spełnia wielu popularnych kryteriów nowoczesności: nie ściga się z innymi w rankingach wyników egzaminacyjnych, nie posiada ani jednej tablicy multimedialnej, nie oferuje uczniom – mimo że ma takie możliwości materialne – kursów szybkiego czytania, rozwoju wielorakich inteligencji, a odkrywanie i szlifowanie talentów uznaje za mniej ważne od wspólnej społecznej aktywności dzieci i nauczycieli. Pomimo to uważam ją za nowoczesną, to znaczy dość dobrze odpowiadającą na potrzeby współczesnego świata. Ten pogląd zdają się podzielać rodzice ponad tysiąca jej uczniów i absolwentów, z krzepiącą powtarzalnością powierzający nam swoje młodsze dzieci Mam prawo sądzić, że moja koncepcja pedagogiczna sprawdza się w praktyce i jako taka może być wkładem do dyskusji o zmianach potrzebnych oświacie. Tę koncepcję chcę upowszechniać na łamach kwartalnika „Wokół szkoły”.

Nie wierzę w możliwość zburzenia dotychczasowego modelu szkoły i stworzenia innego jednym aktem kreacji. Wierzę natomiast w stopniową ewolucję zachodzącą pod wpływem zmian wprowadzanych oddolnie, w poszczególnych placówkach. Wychodząc z takiego założenia chciałbym widzieć ministerstwo edukacji stawiające drogowskazy i wspierające twórczość i oryginalność, a nie działające na rzecz ujednolicenia wszystkich placówek. Jako obywatel i jako pedagog przyznaję sobie prawo do recenzowania z tej pozycji działań najwyższych władz oświatowych, co zamierzam czynić także na łamach mojej gazety.

Uważam, że ogromnym zagrożeniem dla młodego pokolenia jest trudny do ogarnięcia zalew informacji, wśród których rzetelny przekaz coraz częściej ustępuje miejsca zabiegom marketingowym. Ten problem dotyczy zresztą także dorosłych, w tym rodziców i nauczycieli. Remedium upatruję w mądrym sięganiu do dorobku poprzednich pokoleń i respektowaniu ponadczasowych wartości moralnych. W materiałach publikowanych na łamach „Wokół szkoły” zamierzam być rzecznikiem takiej właśnie postawy. Rozumiem ludzi głoszących pogląd, że pociąg postępu cywilizacyjno-społecznego, wynikającego z rozwoju technologii, odjeżdża i powinniśmy zająć w nim miejsce, ale pragnę uczynić wszystko, co w mojej mocy, aby umiar i zdrowy rozsądek nie pozostały opuszczone na peronie.

Swoje pismo adresuję do wszystkich zajmujących się wychowaniem młodego pokolenia: rodziców, nauczycieli, dyrektorów szkół i innych osób związanych z oświatą. Każdemu czytelnikowi pragnę dostarczyć materiału do przemyśleń oraz zachęty, by w pogoni za nowoczesnością nie zagubił wartości – prawdy, zaufania i odpowiedzialności, które także w świecie pełnym technologii powinny być podstawą budowania relacji międzyludzkich. Tego każdemu, w tym sobie (na starość), życzę i zapraszam do lektury

Jarosław Pytlak

Redaktor Naczelny

Wróć

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...