Blog

To, co można, i to, co należy

(liczba komentarzy 4)

   Drogi Przyjacielu!

   Powiedziałeś mi ostatnio o swoim przekonaniu, że w taki czy inny sposób wybuchnie wojna, taka większa, być może nawet bez większej woli Putina. Po prostu coś pójdzie już tak bardzo nie tak, że nie będzie wyjścia. Sądzisz, że wszystko zmierza ku katastrofie, jakiej skutków nie jesteśmy w stanie przewidzieć, i że pandemia była pewnego rodzaju preludium, które niczego nas nie nauczyło.

   Myślę, że wielu ludzi myśli podobnie. Ja też. Uważam, że wyzwania, jakie ludzkość postawiła przed samą sobą, przerastają ją. Celnie opisuje to mem, który znalazłem w internecie: „Nadmierny rozwój ludzkiego mózgu jest niewątpliwą pomyłką ewolucji”.

   Cóż, nie rozwieję Twoich obaw, zresztą nie sądzę, byś tego akurat oczekiwał. Postanowiłem sobie jednak, że jeżeli jakimś cudem świat przeżyje 9 maja bez eskalacji wojny ze strony Rosji (a wielu twierdziło, że Putin zrobi tego dnia coś dramatycznego), to napiszę Ci, jak sam próbuję sobie radzić z obecną sytuacją.

   Pomimo obaw, czuję pewien dystans do tego, co się dzieje. Jestem wystarczająco stary, by mieć świadomość nieuchronności śmierci. Wystarczająco dobrze znam historię, by zdawać sobie sprawę z bezmiaru cierpień, jakie towarzyszą ludzkości, zarówno wywołanych przez ludzi, jak zupełnie od nich niezależnych. To kwestia dopiero ostatnich kilkudziesięciu lat, że zatraciliśmy pokorę wobec losu, arogancko uważając, że wszystkie problemy da się rozwiązać, wystarczy tylko chcieć i myśleć. Niestety, szczególnie w kwestii chcenia,  niedaleko odbiegliśmy od naszych małpich przodków, kierujących się swoim interesem, ewentualnie własnej hordy, a już niekoniecznie dobrem innych przedstawicieli swojego gatunku. A że w służbę egoizmu wprzęgliśmy myślenie, to i coraz lepiej rozumiemy dzisiaj, że zasoby Ziemi się kurczą i dla wszystkich nie starczy. To, o czym nie tak dawno przestrzegali futurolodzy, już się dzieje, na naszych oczach. Mocarstwa walczą o dostęp do zasobów, a my, chcąc nie chcąc, razem z nimi.

   Nie mam wpływu na procesy makropolityczne. Nie wiem, czy ktokolwiek je ogarnia – stąd obawa, że coś pójdzie nie tak. Z drugiej strony ten mój brak wpływu powoduje, że nie koncentruję się na obawach o całą ludzkość – mogę tylko rzec filozoficznie, że będzie, co ma być. W najgorszym (dla nas) razie wielkie wymieranie, nie pierwsze w historii życia na Ziemi. Myślę natomiast o tym, co dotyczy mnie i mojego otoczenia, tu i teraz. Mogę pomagać innym ludziom, na miarę swoich możliwości. Mogę działać w ramach społeczeństwa i na jego rzecz.

   Jestem przekonany, że rządzą nami w Polsce ludzie, którzy swoją ideologię, materialne interesy oraz pragnienie władzy realizują bez oglądania się na jakkolwiek rozumiane dobro społeczne. Uważam, że oni bardzo chcą, żebyśmy czuli się zagrożeni. Ludźmi, którzy się boją, łatwiej jest manipulować. Nie mam zamiaru im tego ułatwiać.

   Nie mogę ocalić ludzkości, jeśli rzeczywiście musi zdarzyć się jakiś historyczny kataklizm. Póki co jednak zakładam, że go nie będzie, bo to daje mi siłę, by działać na rzecz zmiany władzy w naszym kraju. Nie wiem, czy to coś zmieni, ale wiem, że z obecnymi rządzącymi będziemy zdani nie tylko na łaskę procesów dziejowych, ale również głęboko niemoralnych polityków, myślących tylko o swoich interesach. Z tego powodu chowam swoje obawy głęboko w podświadomości i staram się robić to, co mogę i to, co należy. Jakkolwiek górnolotnie by to brzmiało.

   Pozdrawiam,

   Jarosław Pytlak

   PS. Pandemia, moim zdaniem, nie była preludium. To tylko zbieżność czasowa. I chyba przyniosła jakąś naukę, choć mimo szczerych chęci nie bardzo potrafię sprecyzować jaką.

Wróć

Dodaj komentarz

Skomentował Hanna

To, co pan napisał, jest odzwierciedleniem moich myśli. Tylko że ja nie umiałabym tak celnie, krótko i przejrzyście ich przedstawić.

Skomentował Eva Janik

Zgadzam sie z komentarzem pani Hanny i staram sie postępować tak jak mowi pan Pytlak, czyli robic to co nalezy i miec honor (zapomniane słowo i zachowanie w obecnych czasach) w tym co robie.

Skomentował Aga

Drogie Panie. Spieszę się podpisać pod Waszymi opiniami popierając je???? Róbmy swoje, dbajmy o osoby w naszym otoczeniu i nigdy, ale to nigdy nie przechodźmy obojętnie wobec nieszczęścia...

Skomentował Alina

Co do zmiany władzy - staram się zachęcać do realizacji 4 art. Konstytucji, gdzie napisano, iż władza należy do narodu. Naród sprawuje ją pośrednio lub bezpośrednio. Władza pośrednia jest "felerna", jeśli nie jest równoważona przez władzę bezpośrednią. Tej bezpośredniej trzeba się uczyć w szkole i wokół szkoły. Można też wymyślić "cosik". Nieskromnie piszę, że chyba trochę nam się to "cosik" udaje tworzyć. Zapraszam do współpracy w przygotowaniu "cosik" z okazji 25 lecia referendum konstytucyjnego. To 25 maja:-)

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...