Blog

Polska szkoła – cytat i zagadka

(liczba komentarzy 3)

   „Powiedzmy sobie wprost, bo ma to wielkie znaczenie dla zrozumienia obecnej sytuacji, że w ciągu  dziesięcioleci zbudowaliśmy w Polsce system edukacji oparty na trzech zgniłych fundamentach: strachu, hipokryzji i ignorancji pedagogicznej.

   W oświacie króluje strach. Boją się wszyscy. Dyrektorzy – odpowiedzialności za niedopełnienie obowiązków, co z racji mrowia przepisów jest raczej standardem niż zjawiskiem nadzwyczajnym. Oskarżenia o niekompetencję. Skarg, które mogą trafiać do kuratorium, organu prowadzącego, związków zawodowych, a nawet lokalnego SANEPID-u. Kontroli, które zawsze mogą coś wykryć (znajomy strażak z północno-wschodniej Polski powiedział mi kiedyś, że w zasadzie powinien zamknąć 90% budynków szkolnych w swoim powiecie). Boją się również rodziców, a nawet problemów z uczniami, które coraz częściej wymykają się kontroli. Zbyt niskiego miejsca w rankingu. Obstawienia niewłaściwego w danym sezonie politycznym zestawu konkursów i uroczystości.

   Strach dyrektorów promieniuje na podwładnych. Nauczyciele boją się o swoje miejsca pracy, które wciąż jeszcze w wielu miejscach stanowią przedmiot pożądania. Boją się stracić godziny ponadwymiarowe, które czynią mizerne wynagrodzenie znośniejszym. Boją się podpaść szefowi, dostarczając spóźnioną lub niepełną dokumentację, albo wchodząc w konflikt z rodzicami, co zakłóca i tak przecież niespokojny byt dyrektora. Boją się rodziców, którzy za nic mają ich autorytet, a nawet niektórych swoich podopiecznych – z tego samego powodu.

   Strach nauczycieli przenosi się na dół. Choć uczniowie zdają się dzisiaj hardzi i bezkarni, to jednak często boją się nauczycieli, a już szczególnie ich zabójczego oręża, jakim jest możliwość postawienia złej oceny.

   Można powiedzieć, że polska szkoła ufundowana jest na strachu i strachem się w niej zarządza. A jego wszechobecność rodzi hipokryzję, czyli powszechne udawanie, że stan rzeczy przedstawia się inaczej, lepiej, niż w rzeczywistości. Główną rolę w tym teatrze odgrywa sprawozdawczość. Pracownicy systemu oświaty tworzą sprawozdania na okrągło. W sprawozdaniach wszystko wygląda pięknie. Czystą hipokryzją jest coroczne oświadczanie, że podstawa programowa jest zrealizowana. Może i tak, ale jaka jest jakość tej realizacji?!

   Pisząc o ignorancji pedagogicznej nie mam bynajmniej na myśli indywidualnych braków nauczycieli, choć każdy, kto ma do czynienia ze szkołą skwapliwie poda smakowite przykłady. Chodzi mi o niezgodność przyjętych rozwiązań systemowych z tym, co dyktuje wiedza pedagogiczna. Poszatkowanie nauki na kilkanaście przedmiotów nauczania. Ścisły reżim 45-minutowych lekcji, przedzielonych zbyt krótkimi zazwyczaj przerwami. Jednorodne wiekowo grupy, niezależnie od specyfiki zajęć. Prowadzenie dziewięciu i więcej godzin zajęć obowiązkowych dziennie, gdy wiadomo, że już na siódmej lekcji dziecko się nie uczy, a i nauczyciel odpływa. Milcząca zgoda na psychozę przedegzaminacyjną. Szkoła jest skansenem wielu złych rozwiązań, na które wszyscy godzą się bez wiary, że można coś zmienić.”

* * *

   Pora zdradzić, że jest to fragment artykułu opublikowanego przeze mnie w marcu 2020 roku, dwa tygodnie po zamknięciu szkół z powodu pandemii. Natrafiłem na niego porządkując zasoby na swoim podręcznym pendrivie. W sumie – doskonale pasuje do tego, co dzieje się obecnie. W dalszej części owego artykułu opisałem wtedy sytuację nauczycieli, którzy w pierwszych tygodniach pandemii spotkali się z ogromną krytyką społeczną za swoje i nieswoje grzechy. I choć tamta przyczyna minęła, krytyka nadal ma się dobrze, a nawet mocno zyskała na intensywności. Jak ktoś ma ochotę przypomnieć sobie ówczesne klimaty, tutaj jest LINK do oryginalnego artykułu. Ale jeśli nawet nie, pozostawiam Czytelnika z zagadką: jak daleko zajedziemy na ciągłych pretensjach i połajankach pod adresem nauczycieli, bez zrozumienia całego kontekstu ich sytuacji społecznej? Dodam jeszcze pytanie pomocnicze: czy ten wózek, zwany polską oświatą, zmierza w tej chwili do jakiegoś celu, innego niż po prostu przetrwanie?!

Wróć

Dodaj komentarz

Skomentował Zielicz Włodzimierz

O takim, a nie innym stanie polskiej edukacji zadecydowały INTERESY polityków wszystkich opcji od roku 1989, których JEDYNYM celem było "bezproblemowe" przeadministrowanie swojej kadencji i zarobienie populizmem jakichś punktów u elektoratu, ew. kasy na lewo z funduszy europejskich/od różnych GRUP INTERESÓW żerujących na edukacji :-( Nasze państwo jako całość po prostu NIE WIE, po co mu jest edukacja (w przeciwieństwie np. do ohydnego Bismarcka!) - postrzega ją jako wielki KŁOPOT&WYDATEK :-( Vide to totalna (nie)kompetencja WSZYSTKICH kolejnych ministrów/ministr edukacji od roku 1989 ... ;-)

Skomentował Ppp

Obaj macie rację - zarówno p. Pytlak jak i p. Zielicz.
Gdybyśmy mieli na myśli jakąś maszynę, to rada by brzmiała: wyłączyć, rozebrać, naprawić i złożyć. Problem w tym, że szkoły nikt nie wyłączy na kilka lat, celem porządnej naprawy - zatem nadal będziemy się męczyć, próbując coś dłubać "na ruchu". Efektów oczywiście nie będzie, za to co jakiś czas komuś urwie jakąś część ciała - w maszynach nie należy bowiem dłubać, kiedy są w ruchu.
Pozdrawiam.

Skomentował Adam

Ku pokrzepieniu serc https://youtu.be/4yyGOAzgv-o
????

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...