Blog

Partii Razem program dla edukacji

(liczba komentarzy 3)

   W drugiej połowie stycznia, w artykule „Lex Czarnek i co dalej?”, napisałem, że partie polityczne nie mają oferty programowej dla edukacji, z wyjątkiem bardzo ogólnikowego szkicu „6 głównych propozycji…”, autorstwa Polski 2050. Jeden z komentatorów zwrócił mi wtedy uwagę, że bardziej obszerny program w tym zakresie posiada partia Razem.

   Moja wina; jak widać, nie szukałem wystarczająco dokładnie. Nie napotkałem też wcześniej wypowiedzi działaczy Razem na temat edukacji, które mogłyby naprowadzić mnie na trop programu tej partii. Tytułem zadośćuczynienia zaprezentuję więc teraz cały ów dokument, czyniąc go zarazem punktem wyjścia do własnych rozważań na temat zmian, jakich potrzebuje polska oświata.

   Czytajmy zatem z ciekawością i bez politycznych uprzedzeń:

Deklaracja programowa 2021 - Partia Razem - Inna polityka jest możliwa!

   Czy ukryty pod tym linkiem program dla edukacji podoba mi się? Nie. Jest wyrywkowy i niespójny; brakuje mu wskazania nadrzędnego celu oraz metod wprowadzenia w życie poszczególnych zamierzeń. Nie mogę też oprzeć się wrażeniu, że lekceważy realia ekonomiczne.

   Czy w związku z powyższym uważam go za bezwartościowy? Również nie! Przede wszystkim dlatego, że jest. Stanowi propozycję, którą można wziąć pod rozwagę. Zarysowuje pewne obszary dyskusji. W poruszonych sprawach pokazuje punkt widzenia partii lewicowej.

   No dobrze, ale czy w ogóle ma sens zajmowanie się dokumentem, który firmuje ugrupowanie o niskim poparciu społecznym, mające niewielkie szanse na udział w rządzeniu i realizację swoich postulatów? To zależy. Jeśli ktoś zastanawia się, czy zagłosować na partię Razem, powinien poznać jej program. Z takiej perspektywy raczej jednak nie ma sensu rozbieranie jego tez na czynniki pierwsze. Koń jaki jest, każdy widzi, i potencjalny wyborca sam musi podjąć decyzję, czy mu się podoba.

   Inaczej wygląda sytuacja jeśli założymy, że edukacja jest wspólną sprawą i potrzebuje nie tyle konkursu piękności partyjnych programów, ile jednego porozumienia programowego całej opozycji na czas po wyborach. Bez podziału na ważniejszych i mniej ważnych. I z tej perspektywy zdecydowanie warto przeanalizować propozycję Razem, w oczekiwaniu na ujawnienie postulatów i zamierzeń innych ugrupowań.

   Przyjrzyjmy się zatem raz jeszcze temu programowi, krytycznie, punkt po punkcie, czerpiąc z niego inspirację do refleksji.

1. Fundamentem zmian w edukacji musi być dialog społeczny. Wprowadzimy obowiązek konsultowania wszystkich reform z osobami uczącymi się, środowiskami nauczycielskimi i eksperckimi oraz rodzicami.

   Co do pierwszego zdania – pełna zgoda. Jak wyglądają opłakane skutki „dobrej zmiany w edukacji”, wprowadzonej przez Annę Zalewską z całkowitym lekceważeniem opinii środowiskowych, wiemy dzisiaj aż nadto dobrze. Istotnie, dialog społeczny powinien być fundamentem wszelkich zmian. Pytania rodzą się przy zdaniu drugim. Jak egzekwować taki obowiązek? Co określić mianem reformy? Jak, choćby w sensie technicznym, przeprowadzić rzetelne konsultacje z wymienionymi grupami społecznymi, szczególnie, że w skali kraju niewiele jest organizacji, które można by uznać za reprezentatywne dla poszczególnych środowisk? Nie wiadomo.

   Lektura tego punktu programu partii Razem przywodzi mi na myśl, że dialog społeczny powinien być fundamentem także małych, lokalnych zmian, zachodzących w placówkach oświatowych. A stąd już tylko krok do postulatu decentralizacji systemu. Może w ramach budowania przestrzeni do dialogu warto rozważyć obligatoryjne powołanie rad szkół (obecnie mogą powstawać, ale w praktyce zdarza się to rzadko)? Chyba że znajdzie się inny pomysł, by zachęcić ludzi do dialogu i codziennej współpracy. Bez tego każda zmiana polegnie w obliczu wzajemnych uprzedzeń i pretensji, dzielących obecnie społeczności szkolne.

2. Zwiększymy nakłady na edukację do 6% PKB i zapewnimy oświacie priorytet przy tworzeniu przyszłych budżetów państwa.

   Deklaracja ze wszech miar godna poparcia, edukacja jest bowiem najważniejsza. Nawiasem mówiąc, ciekawe, czy Czytelnik orientuje się, jaki był ostatnio w naszym kraju poziom tych nakładów? Otóż, wg Eurostatu, 5%. To mniej niż postuluje Razem, ale całkiem sporo w porównaniu z większością państw europejskich. Najwyraźniej wraz z dorzuceniem pieniędzy należałoby przemyśleć, jak wydawać je możliwie efektywnie.

3. Nauczycielkom, nauczycielom i osobom uczącym zapewnimy godne pensje powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce krajowej i stabilność zatrudnienia. Karta Nauczyciela i prawo pracy będą stosowane wobec wszystkich pracujących w zawodzie, w każdym typie placówek. Skończymy z darmową ponadplanową pracą nauczycielską, wprowadzając obowiązek wynagradzania wszelkiej dodatkowej pracy oraz ograniczając jej wymiar.

   Nauczyciele zarabiają fatalnie i o takie ich zarobki niezawodnie rozbije się każda próba zreformowania powszechnej edukacji. Powiązanie płac z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce krajowej jest jedną z możliwości zmiany tego stanu rzeczy, skądinąd postulowaną przez związki zawodowe w intencji uwolnienia nauczycieli od łaski/niełaski rządzących.

   Cała reszta treści tego punktu, choć może brzmieć pięknie dla sfrustrowanego materialnie pedagoga, jest pozbawiona sensu. Nie ma możliwości równoczesnego stosowania Karty Nauczyciela i prawa pracy. W szkolnictwie publicznym obowiązuje ten pierwszy dokument, w niepublicznym Kodeks Pracy (i nieliczne postanowienia KN). Nie da się stosować tych ustaw jednocześnie. Stabilność zatrudnienia – ona akurat jest bardzo wysoka, właśnie ze względu na Kartę Nauczyciela. Niektórzy uważają, że zbyt wysoka; rzecz jest w każdym razie dyskusyjna. No i konia z rzędem temu, kto potrafi sensownie wskazać, czym jest „ponadplanowa praca nauczycielska”. Jak dotąd grzęźniemy w nieokreśloności czterdziestogodzinnego tygodnia pracy nauczyciela, z czego tylko pewna część daje się precyzyjnie wyliczyć, jako pensum dydaktyczne. Problem jest niezwykle trudny, pomysłów na jego rozwiązanie brakuje od lat, i nawet minister Czarnek, skutecznie niczym taran forsujący swoje koncepcje, prawdopodobnie w tej kwestii polegnie. Ktokolwiek dojdzie do władzy w przyszłości, nie uniknie zmierzenia się z tym tematem i wypracowania konkretnych, realnych propozycji zmian w tzw. pragmatyce zawodu nauczyciela. Do myślenia o tym będą potrzebne najtęższe głowy.

4. Osoby pracujące w obsłudze i administracji są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania szkół i zasługują na godne traktowanie. Zagwarantujemy im dobre warunki zatrudnienia i zwiększymy ich pensje.

   Dodam, że dotyczy to również pracowników innych placówek oświatowych, nie tylko szkół. Podniesienie ich wynagrodzeń to pomysł godny i sprawiedliwy, dobre zastosowanie dla tych postulowanych 6% PKB. Tyle tylko, że obsługę i administrację w placówkach publicznych zapewniają pracownicy samorządowi; czyżby partia Razem zamierzała je upaństwowić? To byłaby rewolucja zgodna z kierunkiem, w którym podążamy za ministrem Czarnkiem. A może wystarczyłoby po prostu skończyć z „darmową, ponadplanową pracą”, czyli po prostu uczciwie finansować coraz to nowe obowiązki spadające na administrację oświatową, takie jak np. karmienie danymi Systemu Informacji Oświatowej, czy absolutny przebój ostatnich miesięcy – wyręczanie Sanepidu we wprowadzaniu danych do kwarantanny uczniów i pracowników?!

5. Zagwarantujemy wszystkim równy i łatwy dostęp do edukacji. Zmienimy sposób finansowania edukacji tak, by nie wymuszał zamykania mniejszych szkół. Zapewnimy odpowiednią gęstość placówek edukacyjnych i będziemy przeciwdziałać zjawisku wykluczenia komunikacyjnego.

   Być może przy nakładach rzędu 6% PKB uda się coś uczynić w tej kwestii. Ale zamykanie szkół, to tylko wierzchołek góry lodowej. Może warto by zacząć od upowszechnienia edukacji przedszkolnej, np. obejmując ją subwencją oświatową? „Łatwy i równy” dostęp wymaga także przeciwdziałania wykluczeniu cyfrowemu i społecznemu znacznej liczby uczniów – co dobitnie pokazał czas pandemii. Pytanie "jak" jest w tym kontekście bardzo uprawnione!

6. Zatrzymamy prywatyzację szkół i wprowadzimy zakaz dotowania prywatnych szkół z budżetu państwa.

   Czytelnik, który wie, że jestem dyrektorem szkoły niepublicznej, zapewne zdziwi się, iż nie uznam tego postulatu za niedorzeczny. Sfera usług publicznych, a do takich należy edukacja, jest w naszym kraju od wielu lat w opłakanym stanie. Rządy PiS tylko ugruntowały ten stan rzeczy, przekazując ludziom pieniądze zamiast finansować poprawę jakości owych usług. W efekcie wiele osób dofinansowuje edukację swoich dzieci. Tak więc pod postulatem podniesienia jakości publicznej edukacji podpisałbym się bez wahania. Natomiast kwestia zakazu dotowania nie jest taka prosta. To, że ktoś chce płacić za edukację dziecka, czy wręcz czuje się do tego zmuszony, nie powinno odbierać mu prawa do udziału w funduszach przeznaczanych przez państwo na oświatę. Zamiast więc ograniczać ludziom możliwość wyboru i postulować (pośrednio) zniszczenie dorobku wielu placówek niepublicznych, trzeba dołożyć starań, by publiczne stały się tak dobre, że inne przestaną być potrzebne.

7. Wraz z gronem eksperckim opracujemy nowoczesny program nauczania oparty o najnowsze metody dydaktyczne i wychowawcze. Program ten będzie odpowiadał aktualnym potrzebom osób uczących się oraz zapewni im możliwość jak największego rozwoju osobistego. 

   Państwo nie powinno opracowywać programów nauczania – to już przerabialiśmy za PRL, a obecnie mamy deja vu w postaci niezwykle drobiazgowej podstawy programowej wprowadzonej przez minister Zalewską, która praktycznie nie pozostawia pola do inwencji nauczycieli. Tymczasem każde grono eksperckie, jak sądzę – może poza grupą znajomych ministra Czarnka z KUL – przyzna, że program nowoczesny, to taki, który w oparciu o podstawę programową realizuje pełen inicjatywy nauczyciel, dobierający metody dydaktyczne i wychowawcze stosownie do aktualnych potrzeb osób uczących się. Trzeba więc zainwestować w sensowną, niezbyt obszerną podstawę i tak przeorganizować pracę szkół, aby był czas na zajmowanie się indywidualnymi potrzebami uczniów.

8. Szkoła musi być świecka, neutralna światopoglądowo i gwarantować poszanowanie poglądów i przekonań każdej osoby uczącej się, o ile nie są one powodem do wyrządzania innym krzywdy. Usuniemy lekcje religii z programu edukacji i zakażemy wszelkich form promowania religii w szkołach między innymi kończąc z użyciem symboli religijnych jako wyposażenia sali czy przeprowadzaniem lub promowaniem uczestnictwa w uroczystościach o charakterze religijnym w placówkach edukacyjnych.

   Oto program ministra Czarnka, tylko na odwrót. Radykalny, a przez to z pewnością trudny do przyjęcia dla pewnej części społeczeństwa, choć bardzo atrakcyjny dla innej. Rozumiem ideę, ale jeśli siłą edukacji ma być różnorodność, to wszelkie wykluczanie zadziała przeciw temu. Sądzę, że zaprzestanie finansowania przez państwo nauki religii jest w tym kontekście postulatem dosyć oczywistym, ale kategoryczne zakazy tylko ugruntują podziały społeczne, zamiast budować porozumienie.

9. Przygotujemy osoby uczące się do wyzwań współczesnego świata. W miejsce lekcji wychowania do życia w rodzinie wprowadzimy obszerny program edukacji seksualnej prowadzony przez wykwalifikowany personel. Wprowadzimy obowiązek przeprowadzania zajęć edukacji klimatycznej, nauki o prawach pracowniczych i wychowania obywatelskiego. Wprowadzimy powszechne zajęcia ze zdrowia publicznego, które obejmować będą między innymi kwestie związane z profilaktyką uzależnień.

   Podpisuję się obydwiema rękami. Z zastrzeżeniem. Najpierw ustalmy, ile godzin może uczeń spędzać w szkole. Potem zweryfikujmy plan nauczania, znajdując w nim miejsce na podane tutaj tematy. Prawdopodobnie nie obejdzie się bez zmiany listy przedmiotów szkolnych. Przygotujmy do tego sensowną, niezbyt obszerną podstawę programową oraz nauczycieli. I dopiero wtedy wprowadźmy to w życie.

10. Wprowadzimy ustawowo maksymalnie 20 osobowe klasy i zmniejszymy ich liczbę w szkołach tak, by odpowiadała możliwościom placówki i gwarantowała odpowiednie warunki do nauki.

   Kolejne możliwe wykorzystanie dodatkowego procenta PKB przeznaczonego na edukację. Realne, jeśli uda się powstrzymać odpływ nauczycieli, szczególnie w dużych miastach. Tam, przede wszystkim, są zbyt liczne klasy. Do realizacji natychmiast po wdrożeniu punktu 3. niniejszego programu. Wcześniej raczej się nie da.

11. We współpracy z gronem eksperckim przystosujemy szkoły do indywidualnych potrzeb każdej osoby uczącej się. Zapewnimy dostęp do realnej opieki psychologicznej i pedagogicznej w każdej placówce oraz wprowadzimy obowiązkowe szkolenia antydyskryminacyjne i antyprzemocowe dla wszystkich zatrudnionych w szkołach.

   Co do szkoleń, nawet obowiązkowych, super! Realna opieka psychologiczna i pedagogiczna, tym bardziej, choć będzie z tym problem zarówno ekonomiczny, jak kadrowy. Ale postulat ze wszech miar słuszny. Najgorzej z tym „przystosowaniem szkół”. Podpowiem tylko, że eksperci sami ich nie przystosują, chyba że pod tym hasłem rozumiemy kompletną zmianę organizacji pracy, planów i metod nauczania. Jeśli tak, to pełna zgoda, choć zadanie na lata całe.

12. Wprowadzimy bezpłatny i równy dostęp do wszystkich wysokiej jakości podręczników, materiałów i narzędzi do nauki, w tym nauki zawodu, na każdym etapie nauczania. Zagwarantujemy bezpłatne pełnowartościowe posiłki wraz z odpowiednimi warunkami do ich spożycia w każdej placówce oświatowej.

   Punkt, który budzi we mnie najmniej wątpliwości. Jeśli znajdą się fundusze (ale proszę pamiętać, że najpierw trzeba godnie zapłacić ludziom!), będzie to duży krok w kierunku podniesienia jakości powszechnej edukacji. Mogę tylko trzymać kciuki, żeby się udało! Szczególnie w kwestii posiłków.

----------

   Uff, doszliśmy do końca, choć w istocie mamy za sobą zaledwie kawałek początku. Stworzenie rzetelnego i realnego programu dla edukacji wymaga nie tylko woli politycznej, ale przede wszystkim ogromu pracy licznego grona specjalistów. I czasu, którego już teraz dramatycznie brakuje. Nie mówimy tutaj o kilku, czy kilkunastu hasłach obliczonych na zainteresowanie potencjalnych wyborców – jak powszechnie pojmuje się program wyborczy partii. Mówimy o obszernym dokumencie, w oparciu o który po wyborach podjęte zostaną różnorodne działania. Jeśli komuś wydaje się, że wtedy będzie czas na myślenie, to ma rację – po prostu mu się wydaje.

   Natomiast co do haseł dla wyborców, proponuję tworzyć je jako ekstrakt z solidnie przygotowanego programu, a nie w odwrotnej kolejności!

Wróć

Dodaj komentarz

Skomentował Włodzimierz Zielicz

Słowa, słowa, słowa ... :-( Byle się ładnie komponowały i ładnie brzmiały! Związek z REALIAMI czy choćby wewnętrzna(!) logika - żadne!!! Klasyka wypowiedzi o edukacji/programów edukacyjnych w Polsce :-(

Skomentował Alina

Od partii politycznych oczekuję jednego - aby przed wyborami podpisały umowę Porozumienie dla Edukacji, że nie będą robiły żadnej reformy oświaty, tylko zdadzą się na to, co zostanie wypracowane w ramach obywatelskiej reformy oświaty. A obywatelską reformę oświaty już w wielu miejscach robimy. Trzeba to tylko zebrać, przygotować do tego odpowiednie rozwiązania prawne i finansowe. I następnie pozwolić wdrażać w tych gminach pilotażowych, w których gminne rady oświatowe wraz z radnymi, wójtami i burmistrzami, po szerokich konsultacjach podejmą takie decyzje. Nic na siłę, wszystko w dobrej atmosferze współpracy rodziców, nauczycieli i wszystkich zainteresowanych. Opierając się na doświadczeniach z Walii, wykorzystując nasze polskie tradycje i talenty, damy radę zrobić coś, czego jeszcze nikt w świecie nie zrobił. Polak potrafi, jak zechce.

Skomentował 4g computer

It's late finding this act. At least, it's a thing to be familiar with that there are such events exist. I agree with your Blog and I will be back to inspect it more in the future so please keep up your act. <a href="https://www.apcsilmic.com/">4g computer </a>

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...