Blog

Listy z Rudawki

(liczba komentarzy 2)

2011

   Drodzy Rodzice!

   Wszystko zaczęło się od przyjazdu. Nie jest to hotel luksusowy, ale wyobrażałem sobie jeszcze gorzej. Mam pokój, gdzie są umieszczone koszulki rudawkowe. Jest mały, ale da się mieszkać… . Drogi są lepsze niż w Warszawie. To jest wieś. Jest tu bardzo piękny cmentarz, z którego można tylko dzwonić. Jest bardzo fajnie. Jedzenie jest bardzo smaczne i picie, a po obiadach możemy kupować słodycze w Darexsie. Mamy też sklepik.

   W poniedziałek byłem fotografem i zrobiłem wiele zdjęć. Niestety, widziałem bardzo dużo nieżywych zwierząt. W czasie wycieczki byłem karmicielem pani Marzenki. Przygotowałem też podwieczorek. Tęsknię za Wami. Bardzo się cieszę, że tu jestem. Na podchodach raz nawet dobiegłem. Byliśmy na śluzie Kurzyniec, która graniczy z Białorusią. Wiele razy widziałam,  jak straż graniczna jedzie. Poznałam nową piosenkę. Nie wiem jak Wy, ale ja się cieszę.

   W środę pojechaliśmy do Augustowa, aby porobić tam różne rzeczy i miło spędzić czas. Byliśmy pod pomnikiem – głazem narzutowym, na basenie, pizzy i na rynku. Pod koniec dnia zrobiło się bardzo brzydko i nic nie robiliśmy.

   W czwartek byliśmy na bardzo długiej wyprawie. Aby zdążyć na kolację, dyrektor przyjechał po nas Pytolotem. W końcu mogłem się nim przejechać. Jest to stary samochód, o specyficznej pomarańczowej barwie. W piątek poznawaliśmy krzewy z panem Piotrem. Znaleźliśmy Pomnik Przyrody, który powinien być Pomnikiem Przyrody, ale nim nie jest. Potem pojechaliśmy Pytolotem, by zmierzyć dąb – miał 3 m 71 cm. Gdy zmierzyliśmy następne drzewo (kolejny dąb) pan dyrektor zrobił nam zdjęcie na pagórku (gdzie o dziwo w spodnie poparzyła mnie pokrzywa). Potem pojechaliśmy Pytolotem w las, gdzie mieliśmy szukać poręczy do tronu. Znaleźliśmy 4 poręcze.

   Ciężko pracowaliśmy, żeby zbudować tron. Bardzo spodobały mi się rezultaty naszej pracy. Dzisiaj będziemy go kończyć, a wieczorem będzie ognisko. Myślę, że będzie fajnie. Będziemy jeść kiełbasy i szaszłyki. Będzie też nocna wycieczka.

   Zapomniałem Wam powiedzieć, że zgubił się scyzoryk i czapka. I bardzo przepraszam, bo to pewnie dużo kosztowało, ale to nie jest najważniejsze. Najważniejsze jest to, że się jutro zobaczymy. Pozdrówcie też koty.

                                                                                                                                            Wasz syn

2014

   Drodzy Rodzice,

   piszę ten list, żeby opowiedzieć Wam, jak wyglądają moje wakacje w Rudawce.

   Pierwsze dni były najcieplejsze. Chodziliśmy na różne wycieczki, np. na Kozi Rynek. Musieliśmy przejść 10 kilometrów - ta wycieczka była bardzo męcząca. Jak zaczęliśmy wyprawę, to marzyłam, żeby leżeć i odpoczywać w pokoju.

   Drugiego dnia byliśmy na basenie w Augustowie, po pływaniu zjedliśmy pizzę. Moja była bardzo smaczna. W ogóle jedzenie w Rudawce jest bardzo smaczne. Na obiad są pyszne zupy, a na kolację robię sobie smakowite kanapki.

   Codziennie gdzieś chodzimy i świetnie się bawimy. Od wyjazdu nauczyłam się wielu rzeczy, np. korzystać z mapy. Było też ognisko – na ognisku smażyliśmy kiełbaski. Całe dnie spędzam na zabawie z moimi najlepszymi przyjaciółkami.

   Pani Marzenka i Pani Małgosia mieszkają razem z nami. Opiekunowie są mili, a Pan Dyrektor jest jeszcze milszy. Gramy również w ringo, a Pan Krzyś, który jest „Złotym Rudawkowiczem” proponował nam wiele innych zabaw.

   Jestem tu już szósty dzień, a właśnie skończyliśmy turniej skrabli. W Rudawce gramy w gry stolikowe. Zbieramy się zawsze w świetlicy.

   Wczoraj spaliśmy na Bindudze. To domek na polanie obok jezioraJ. Spaliśmy w namiocie, a na dworze lał deszcz. Paula spała z „Kostkiem” – to jest ręką oderwaną od szkieletu człowieka. Opowiadałyśmy sobie „horrory” i „bardzo śmieszne kawały”. W końcu o trzeciej nad ranem była ewakuacja, bo wszystko przemokło. Przenieśliśmy się do malutkiego domku, w którym było bardzo mało miejsca. Za przytulankę posłużyła mi noga Nati. Nie złapałam żadnego kleszczaJ, lecz niestety pogryzły mnie komary. Rano obudziłyśmy się i zjadłyśmy śniadanie, czyli kanapki z nutellą. Spakowałyśmy się i poszłyśmy na poranną toaletę do krzaków. Niestety, nie zdążyłyśmy się wykąpać w Kanale Augustowskim. Zrobiłyśmy to w Bazie w Rudawce.

   Mam w Rudawce zdjęcie z kwiatem. Uwielbiam to miejsce, ale kończą mi się pieniążki. Całe dnie chodzimy po lesie. Bardzo fajnie czyści się tu krawężniki i jeździ taczką. Przeprawialiśmy się też przez Piecówkę (to taka rzeka) nocą. Piecówkowego potwora niestety nie było.

   Nie mam tu internetu, ale mam przyjaciół. Jednak jest super! Czas w Rudawce mija mi przyjemnie. Mam nadzieję, że Wam w Warszawie też miło płynie czas.

   Pozdrawiam Was i całuję – Wasza córka

2021

   Kochani Rodzice!

   Rudawka to najlepsze miejsce na spędzenie wakacji. Mieszkamy w sympatycznej Bazie. Byliśmy na spływie kajakowym. Nikt się nie utopił, mimo że ginęły wiosła. Zrobiliśmy formację trójkąta bermudzkiego i spowodowaliśmy zaginięcie kilku kajakarzy. Słowem, było fajnie.

   Obiady podawane przez panią Marzenkę „Pod słowikiem” są wyśmienite! Przeżyliśmy atak zmutowanych komarów z Podlasia. Mam 110 ugryzień – korzystają z nas jak ze stołówki. Nienawidzę ich, aczkolwiek pan Turbiasz twierdzi, że one mnie kochają!

   Od tygodnia czuję się jak jesiotr w piekarniku. Tęsknię za Wami, ale zabrakło mi pieniędzy, więc nie przywiozę Krynki.

   Uwielbiam grać w ringo. Wczoraj był konkurs ringo. Nawet udało mi się raz złapać! W sobotę będzie ognisko. Pan Dyrektor obiecał kiełbaski owijane boczkiem.

   Fajnie jest na tym obozie. Kąpałam się w jeziorze, poznałam nowych przyjaciół. Rudawka to moje miejsce na Ziemi.

   Przesyłam buziaki i przytulasy.

   PS.Udało mi się zdobyć liść jesionu!!! I moc certyfikatów!

Wróć

Dodaj komentarz

Skomentował Xawer

Nie było wyjątkowo modnej w tym sezonie atrakcji ewakuowania przez strażaków, bo pioruny, deszcz i wiatr, a tego młodzież przecież nie jest w stanie znieść, trzeba ją ewakuować strażakami do murowanego budynku?
Wielka szkoda.... To dopiero byłaby atrakcja....

Skomentował Ppp

Napisał Pan:
„Ciekawe, że uczniowie im dłużej uczą się pisać, tym mniej chętnie piszą...”
A co w tym dziwnego? Większość produkowanych przez ludzi tekstów albo jest potrzebna tylko przez chwilę, albo nie jest potrzebna w ogóle (reklamy!). Uczniowie to widzą, czują, więc nie chcą produkować kolejnych tekstów.
Pozdrawiam.

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...