Blog

Jaki powinien być dobry nauczyciel?

(liczba komentarzy 15)

O ile tydzień temu nie udało mi się wystąpić w TVP Info, o tyle tym razem – wszystko na to wskazuje – zaistnieję przed kamerami Polsatu, a dokładniej kanału POLSAT Rodzina, w programie Mamma mia! (emisja w środę, 20.03. godz. 9.00 i 22.00). Zaproszono mnie do nagrania krótkiej rozmowy na temat „Jaki powinien być dobry nauczyciel?”. Czas – 10 minut, z czego część dla prowadzących, część dla przemiłej pani, która wspólnie ze mną gościła w studiu – dla mnie pozostało jakieś 3-4 minuty. Zbyt mało, żeby powiedzieć wszystko, co wydaje się istotne w temacie. Nie mam wszakże pretensji, bo wiedziałem, na co się piszę, i w ogóle rozmowa była super-sympatyczna (kto chce, niech sobie obejrzy). W rezultacie jednak pozostałem z przygotowaną zawczasu ściągawką, z której zdążyłem wyartykułować tylko niektóre myśli. Żeby pozostałe się nie zmarnowały, podrzucam Czytelnikom bloga ad hoc taki krótki (jak na mnie) wpis, bez żadnego trybu.

   A zatem, jaki powinien być dobry nauczyciel?

   Pod razu pytanie, który?! W przedszkolu, liceum, wychowawca w bursie, bibliotekarz, czy może psycholog w poradni psychologiczno-pedagogicznej? Mamy wielki worek, a w nim ludzi, których zajęcia bardzo się różnią, a co za tym idzie, różnią się również oczekiwania wobec nich. Kategoria „nauczyciel” jest niezwykle pojemna.

   Można oczywiście pokusić się o wyekstrahowanie z zawartości owego worka esencji dobrego nauczycielstwa. Oto „piątka Pytlaka”: kompetentny (w swojej dziedzinie), pełen chęci do pracy, cierpliwy, życzliwy i pogodny. Czyli, ujmując jeszcze krócej, dobrze wykształcony i ludzki, w najlepszym tego słowa znaczeniu.

   Trudno oprzeć się wrażeniu, że moja „piątka” równie dobrze pasowałaby do lekarza czy pielęgniarki, a właściwie do niemal każdego zawodu. Zmieńmy zatem „pełen chęci do pracy” na „pełen chęci do nauczania” (dla bardziej nowoczesnych pedagogów: „do wspierania ucznia w uczeniu się”) i już mamy dobrego kandydata na nauczyciela – kogoś, kto reprezentuje sobą pewną wiedzę i umiejętności, a swoją postawą powoduje, że inni chcą się od niego uczyć.

   Uboga ta moja definicja, bo przymiotów dobrego pedagoga narzuca się z pewnością znacznie więcej. Patrząc przez pryzmat doświadczenia mogę listę takich cech rozbudować, obserwując swoich współpracowników. Dobry nauczyciel powinien więc być:

KOMPETENTNY – jak pani Ewa,
CIERPLIWY – jak pani Justyna,
UCZYNNY – jak pan Adam,
PEŁEN ZAPAŁU – jak pani Kasia,
ZDYSTANSOWANY, Z ODCIENIEM HUMORU – jak pani Gabrysia,
POMYSŁOWY – jak pan Piotr,
SPOKOJNY – jak pani Ania.

I TAK DALEJ – listę cech mógłbym ciągnąć tak długo, jak długa jest lista nauczycieli, z którymi współpracuję. Ale przecież każdy z nich jest tylko człowiekiem, ma mocne strony, z których jedną wybrałem, i słabe, bo taka jest ludzka natura. Jednak mimo tych czy innych słabości niemal o wszystkich spośród nich powiem z przekonaniem, że są dobrymi nauczycielami.

   Gdyby dobierać nauczyciela do pojedynczego ucznia, to łatwo byłoby zadecydować, która cecha czyniłaby go najlepszym dla tego konkretnego podopiecznego. Ale jeśli mowa o szkole, to każdy musi przeglądać się w oczach bardzo wielu uczniów. I zazwyczaj pasuje tylko części z nich, co niekoniecznie oznacza, że jest złym nauczycielem.

   Z punktu widzenia szkoły dobry nauczyciel to taki, który z zaangażowaniem i widocznymi rezultatami pracuje na swoim stanowisku, jest akceptowany przez większość uczniów (i ich rodziców), wnosi coś od siebie do zespołu pedagogicznego i respektuje to, co wnoszą inni. Warto wszakże mieć świadomość, że szkoła ze swej strony także powinna być dobra dla nauczyciela. Otwierać mu pole do wykazania się, ale również kształtować u niego jak najwięcej pożądanych cech. Dlatego rozmowie o dobrych nauczycielach powinna towarzyszyć dyskusja o dobrej szkole, a także, uwaga, dobrym dyrektorze. Niestety, często zapominamy, jak wiele mądrości jest w porzekadle: „Jaki pan, taki kram”.

   Żeby w miarę konstruktywnie zakończyć te luźne rozważania, proponuję takie oto obrazowe ujęcie tematu. Dobry nauczyciel powinien być:

CIERPLIWY jak wędkarz,
EMPATYCZNY jak psychoterapeuta,
PEŁEN POŚWIĘCENIA jak strażak,
PRAWORZĄDNY jak policjant,
ROZWAŻNY jak saper,
SPRAWIEDLIWY jak sędzia,
UCZYNNY jak kelner,
SILNY WOLĄ jak święty Franciszek,
GODNY ZAUFANIA jak Zawisza Czarny,

oraz

KOMPETENTNY, jak pedagog, prawnik, urzędnik, pracownik socjalny, magister po dobrej uczelni, psycholog, negocjator i co tam jeszcze ministerstwo sobie wymyśli albo życie przyniesie. 

   Posiadając nawet w komplecie tak unikalny zestaw cech nauczyciel na etacie w publicznej placówce, u szczytu swojej kariery, może liczyć na wynagrodzenie ledwo ocierające się o średnią krajową. Co pozbawia sensu jakiekolwiek głębsze rozważania o dobrych nauczycielach.

Wróć

Dodaj komentarz

Skomentował Dorota

Ostatni dziś rzut oka na FB, a tu Pan Pytlak i chwila dla rozumu i duszy. Dziękuję i czekam na kolejne chwile refleksji.

Skomentował Włodzimierz Zielicz

Zabrakło pytania "Dobry nauczyciel, ale dla jakiego ucznia/uczniów?" Dla wybitnie zdolnych "pistoletów" musi być przede wszystkim szalenie kompetentny w swoje (i ich!) dziedzinie. Czego braku się żadną uczynnością, rozwagą ani empatią nie da nadrobić. Dla dzieci "z drugiego bieguna" ważne są cechy ludzkie (empatia, uczynność, poświęcenie etc.), a merytoryczne kompetencje przedmiotowe nie są zbyt istotne!

Skomentował Xawer

Obawiam się, że jest to wyliczanka czysto tautologiczna: "dobry xxx" powinien mieć każdą pozytywnie nacechowaną właściwość, a nie mieć żadnych właściwości, kojarzących się źle. Niezależnie od zawodu. To tak samo dotyczy dowolnej grupy ludzi, nie tylko zawodów. Na przykład "jaki powinien być dobry sąsiad?". Przedmiotem jest tu definicja przymiotnika "dobry", a nie rzeczownika "nauczyciel".
Mogę dorzucić jeszcze kilka:
Czy dobry nauczyciel powinien być grzeczny, czy może chamski?
Odważny, czy może tchórzliwy?
Prawdomówny, czy może kłamliwy?
Mądry, czy głupi?
Piękny, czy brzydki?
Wyważony, czy choleryczny?
Altruistyczny, czy egoistyczny?
Budzący sympatię, czy odstręczający?

...można do ciągnąć przez cały słownik języka polskiego wybierając wszystkie pozytywnie nacechowane przymiotniki, dające się zastosować do ludzi.
Swoją drogą, to takie wyszukiwanie przymiotników mogłoby być dobrą wprawką językową - proszę podpowiedzieć polonistom taki pomysł!

Skomentował Xawer

By pytanie zaczęło nieść jakąś treść o "dobrym nauczycielu", a nie o "dobrym kimkolwiek" trzeba by było określić, jakie cechy uważane ogólnie za złe, nie przeszkadzają w "byciu dobrym nauczycielem" - są obojętne dla tego zawodu. Czyli raczej określić listę tolerowalnych cech negatywnych. Np. "dobry nauczyciel może być brzydki, chory, głupi, złośliwy i samolubny, byle był kompetentny, cierpliwy i uczynny". Szybko okaże się, że żadne cechy o negatywnym wydźwięku nie mogą być zaakceptowane. Dobrym nauczycielem może być wyłącznie anioł. No, może da się zaakceptować te negatywne cechy, które postmodernistyczna polityczna poprawność każe afirmować: może być brzydki, jąkać się, być abnegatem, etc.

Swoją drogą, to o ile pamiętam wykłady Adama Michnika w Towarzystwie Kursów Naukowych, to jego jąkanie się, abnegacja i niespecjalna uroda raczej w niczym nie przeszkadzały i szczerze mogę powiedzieć, że był doskonałym nauczycielem. Może jąkanie tylko spowalniało wykład...

Skomentował Anna Maria

art 6 KN określa podstawowe obowiązki nauczyciela. Ust. 3 mówi o tym, że nauczyciel powinien dążyć do pełni własnego rozwoju osobowego...Co to oznacza ? Powinien "stawać się coraz bardziej...CZŁOWIEKIEM": prawym, szlachetnym, uczciwym, sumiennym...itd. Nieustannie się sam rozwijać i wpływać na rozwój swoich podopiecznych... Ilu nauczycieli ma tego świadomość ?

Skomentował Włodzimierz Zielicz

@Anna Maria
Paragrafami się takich rzeczy nie da spowodować ... ;-)

Skomentował Xawer

@ Poszukiwany, poszukiwana - notka na marginesie
Jakoś ani trochę nie widzę zalewu ogłoszeń o poszukiwaniu chętnych do pracy, ani na stronach Urzędu Pracy, ani komercyjnych portali szukających pracowników. Może ci dyrektorzy wielkomiejskich szkół po prostu nieudolnie szukają? A może nie chcą im zaoferować ani grosza więcej, niż kontestowane przez nauczycieli MINIMALNE wynagrodzenia, zapisane w prawie państwowym? Czy ktoś broni poszukującemu pracownika pracodawcy zapłacić więcej, niż ustawowe minimum?
Swoją drogą - z kontaktów z kilkoma warszawskimi (trudno o bardziej wielkomiejskie środowisko) uczniami i rodzicami jakoś nie spotkałem się z relacją o niezapełnionym wakacie nauczycielskim ani braku kogoś do nauczania ich.

Skomentował Jarosław Pytlak

@Xaver - co wynika z Pańskiego ostatniego komentarza? Że my-dyrektorzy jesteśmy nieudolni? Albo, że dyrektorzy szkół publicznych to sknerusy, nie chcą ze swoich kieszeni dołożyć do płac, które w największym stopniu kształtuje organ prowadzący, przez nakłady, które dyrektorom daje do dyspozycji. A dyrektorzy szkół niepublicznych, to już w ogóle palanty, bo przecież siedzą tylko na mamonie, którą mogą według uważania dać każdemu potrzebnemu nauczycielowi? A poza tym, to oczywiście piszę bzdury o brakach kadrowych, bo kilku Pańskich uczniów nie relacjonuje takowych. Proszę wybaczyć sarkazm, ale prosiłbym o komentarze kompetentne, pokazujące inne spojrzenie na poruszane przeze mnie problem, a nie kwestionujące podawane przeze mnie fakty. Żeby było jasne - większość Pańskich wpisów taka właśnie jest - pokazująca inne spojrzenie, co cenię sobie, jeśli nawet czasem trudno I się z tym zgodzić. Ale sensu tego ostatniego nie widzę żadnego.

Skomentował Xawer

Moim zdaniem wynika, że wyłącznie propagandą jest twierdzenie o braku nauczycieli do pracy i ich poszukiwaniu. Nie są oni poszukiwani żadną powszechnie przyjętą drogą (przez urzędy pracy i portale z ogłoszeniami o pracy), a w kilku przypadkach, o jakich mam relacje, nie występują nieobsadzone wakaty. Nieliczne publiczne oferty dotyczą przedszkolanek, a nie nauczycieli szkolnych.
Jeśli ktoś tu jest sknerusem, to (w przypadku szkół państwowych) Trzaskowski, a nie jakiś konkretny dyrektor. Ale wyraźnie władze miasta nie czują potrzeby podniesienia płac w warszawskich szkołach dla znalezienia chętnych do pracy i nie czują się zagrożone brakiem pracowników.

Skomentował Xawer

Poza przedszkolankami, w całej Warszawie są dostępne trzy (sic!) oferty pracy dla nauczycieli podstawówkowych i ani jednej dla licealnych. Te trzy to oferty pracy dla nauczycieli informatyki, matematyki i hiszpańskiego. Wyraźnie więcej nauczycieli w całym Wielkim Mieście nie brakuje w szkołach publicznych.

Skomentował Jarosław Pytlak

Androny Waść pleciesz, co pozwalam sobie dosadnie napisać w tym miejscu. I nie zamierzam udowadniać, że się Pan mylisz, bo oskarżanie mnie, że uprawiam propagandę, uznaję po prostu za obraźliwe.

Skomentował Hania

Panie Xawer,
a co ogłoszeniami na stronie kuratorium oświaty?
Proszę o rzetelne sprawdzenie informacji, a potem ewentualny komentarz.
Póki co- wypisuje Pan bzdury!

Skomentował Xawer

Po części zwracam honor. Nie rozumiem, dlaczego instytucje samorządowe nie zgłaszają ofert do urzędu pracy - tam (również) powinny to robić.

Po części tylko zwracam, bo w mieście, w którym jest kilkanaście tysięcy etatów, 84 oferty dla nauczycieli licealnych i 248 podstawówkowych, z czego ponad połowa to oferty niepełnego etatu, to i tak mniej, niż naturalna rotacja na rynku pracy i naturalne zastępowanie odchodzących na emerytury, urlopy wychowawcze, przeprowadzających się, itp. - nie sposób takiego zapotrzebowania nazwać niedostatkiem pracowników na rynku. Żadne z tych ofert w kuratorium nie wiszą niezaspokojone dłużej, niż od grudnia, a ogromna większość, to świeże (marcowe) oferty typowe dla bieżącego przetasowania pracowników w jakiejś branży.

Skomentował Xawer

PS. Nie ma też w tej stronie kuratorium jakiejś przewagi poszukiwań nauczycieli przedmiotów ścisłych nad innymi. Jeśli jacyś nauczyciele są nadreprezentowani wśród poszukiwanych, to bibliotekarze, opiekunowie świetlic, oligofrenopedagogika i języki, zwłaszcza hiszpański.

Skomentował Adam

Dobry nauczyciel? Oczywiście jak apostoł - poświęcony bez reszty swemu nauczaniu i (przez to) biedny jak kościelna mysz. Ten model pamiętam od iks lat. pod wszystkimi ministrami. Ratuj, św. Anno!
;-)

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...