Blog

Jak wykuwał się Pytlak-publicysta

(liczba komentarzy 3)

   Przeprowadzka, jakiej obecnie doświadczamy z Najlepszą z Żon, stworzyła mi okazję do odkrycia w stertach pospiesznie przeglądanych szpargałów różnych zapomnianych pamiątek. Wśród nich znalazły się dwie pożółkłe kartki, szczelnie pokryte tekstem (60 wersów na stronę!), podpisane Jarosław Pytlak gr. pon. 12.30. Wystukane blisko 40 lat temu na stareńkiej już wtedy maszynie do pisania marki Mercedes, którą całkiem sprawnie operowałem w czasach przedkomputerowych. Na tyle sprawnie, że w całym tekście jest tylko jedno zdanie wykreślone za pomocą długiego ciągu wybitych iksów… To były czasy – odpowiedzialności za słowo, bo jeśli ktoś plótł trzy po trzy i z błędami, musiał tekst przepisywać od nowa. Cały. A na to byłem zbyt leniwy...

   Zachowałem te kartki, bo zapisany na nich esej zaliczeniowy z psychologii ogólnej został opatrzony przez osobę prowadzącą zajęcia – za chińskiego boga nie pamiętam nawet, czy była to kobieta czy mężczyzna – czerwonym dopiskiem w nagłówku „PRACA NAJLEPSZA NA ROKU”. Praca więc, zamiast do kosza, trafiła do sznurowanej teczki, razem z planem pracy mojej drużyny zuchowej „Łąkowy zwierzyniec” – też obecnie odnalezionym nie bez wzruszenia.

   „System totalitarny w kontekście wzmocnień” – tak brzmiał tytuł owego eseju, który teraz przeczytałem po raz pierwszy po czterech dziesięcioleciach. I dalibóg, zobaczyłem w nim całkiem wyraźne odniesienia do współczesności. Udostępniam więc dzisiaj Czytelnikom „Wokół szkoły”, nie tylko dlatego, by pochwalić się swoją sprawnością pióra już w młodości (zawsze twierdziłem, twierdzę i będę twierdził, że zawdzięczam ją polonistce z podstawówki nr 170 w Warszawie, pani Józefie Szot), ale także, żeby pokazać, czym „pachnie” obecna rzeczywistość. A to na pewno nie pozostaje bez wpływu na szkołę…

   Proszę o wyrozumiałość, bo jest ten esej bardzo amatorską i dość naiwną analizą tematu – w końcu napisaną przez studenta pierwszego roku pedagogiki, i nie pretenduje do jakiejkolwiek ważności. Przypomina jednak o zjawisku społecznym, które miało już należeć do historii, gdy tymczasem wygląda na to, że zbyt krótka pamięć ludzkości niepostrzeżenie przygotowuje mu podglebie do powrotu.

----------   

„System totalitarny w kontekście wzmocnień”

   System totalitarny charakteryzuje się w przypadku państwa, jak podaje „Wielka Encyklopedia Powszechna PWN”, następującymi cechami:

1.Skrajną centralizacją władzy, połączoną z kreowaniem pozornego (lub rzeczywistego, jak w Niemczech hitlerowskich – przyp. JP) poparcia ze strony społeczeństwa.

2.Zniesieniem wszelkich opozycyjnych zrzeszeń i ruchów społecznych

3.Maksymalnym ograniczeniem sfery prywatności jednostek

4.Likwidacją wszelkich form społecznej kontroli władzy.

   Wprowadzanie w państwie systemu totalitarnego ma dwie składowe: pierwszą z nich jest szereg posunięć natury organizacyjnej, takich jak wprowadzenie ustawodawstwa dyskryminującego, a następnie delegalizacja wszelkich ugrupowań opozycyjnych, popieranie organizacji podporządkowanych, ograniczanie zakresu władzy instytucji demokratycznych (przy zachowaniu ich!), militaryzacja życia społecznego.

   Działania te są pierwotne w stosunku do kolejnej fazy – umacniania rządów totalitarnych – modelowania zachowań i sposobu myślenia ludzi w sposób pożądany przez sprawujących władzę. Ma to prowadzić do wyodrębnienia elity, świadomie sterującej społeczeństwem, grupy wiernych wykonawców jej poleceń, oraz reszty społeczeństwa, której zachowanie sprawiałoby wrażenie udzielania poparcia władzy, niezależnie od wewnętrznych przekonań poszczególnych jednostek.

   Właśnie w tej drugiej fazie kluczową rolę odgrywają wzmocnienia.

   Z perspektywy czasu i doświadczeń historycznych trzeba chyba stwierdzić, że dwa funkcjonujące w ludzkiej świadomości stereotypy są błędne. Po pierwsze, że system drakońskich kar musi budzić sprzeciw i bunt ze strony społeczeństwa. Argumentem przeciw temu twierdzeniu może być fakt, że niemiecka machina wojenna funkcjonowała względnie normalnie aż do początków 1945 roku, mimo że terror obejmował wówczas nie tylko ogół społeczeństwa, lecz także elitę władzy (np. casus admirała Canarisa). A więc, krótko mówiąc, wydaje mi się, iż historia dowiodła skuteczności skrajnego zamordyzmu nawet na dłuższą metę.

   Drugi stereotyp, to przeświadczenie, że władza totalitarna oparta jest na minimalnej bazie społecznej. Jest to nieprawda, a można to udowodnić na każdym przykładzie totalitaryzmu, pozostawiając już w spokoju Niemcy hitlerowskie, gdzie władza faszystowska cieszyła się poparciem ponad ¾ społeczeństwa (któremu dała wyjście z kryzysu i jasne perspektywy). Również we Włoszech, Hiszpanii, Portugalii i innych państwach, w których panował (-uje) system totalitarny, w jego utrzymaniu zainteresowana była nie tylko wąska grupa rządzących, ale także rzesza ludzi związanych z realizacją tego systemu (policja, wojsko, aparat państwowy, członkowie rządzącej partii, którym dawał on określone korzyści.

   Oba omówione tu stereotypy wychodzą z założenia niskiej skuteczności systemu wzmocnień. Zapomina się, że instynkt samozachowawczy, leżący u źródła skuteczności kar, szczególnie tych najostrzejszych, i instynkt posiadania, czyniący skutecznymi nagrody, to dwa spośród kilku najważniejszych instynktów sterujących życiem ludzkim.

   Po tym przygotowaniu możemy już dokładniej przyjrzeć się roli, jaką odgrywają wzmocnienia w systemie totalitarnym.

   Jeśli chodzi o stopień rozbudowania, to rzuca się w oczy znaczna przewaga systemu kar. Bierze się to z dwóch przyczyn. Po pierwsze, ludzkość w tym względzie od zarania dziejów przejawiała daleko idącą pomysłowość i z pewnością sposobów karania wymyśliła więcej niż nagradzania. Po drugie zaś – kary są znacznie mocniej odczuwane w społeczeństwie. To one, a nie nagrody, służą do utrzymywania stanu pozornego poparcia dla władzy. W systemie totalitarnym, w przeciwieństwie do demokratycznego, gdzie posłuch dla panującego prawa wymuszany jest lękiem („Jak przekroczę prawo, zostanę ukarany”), przestrzeganie prawa i podporządkowanie wymuszane jest głównie poprzez utrzymywanie jednostki w ciągłym strachu („Mogę być ukarany, mimo że nie przekroczyłem prawa”, ale również „Świat jest niebezpieczny, tylko władza może mnie przed nim uchronić”). Jednostka czuje się poddana nieustannej kontroli, co jest solidną podbudową do innych działań terroryzujących, bowiem pozbawienie człowieka poczucia bezpieczeństwa jego sfery prywatnej budzi w nim poczucie zagrożenia, a to sprzyja dominacji totalitarnej władzy. Kolejne kroki, to działania o charakterze represyjnym, kierowane wyrywkowo, w celu spotęgowania uczucia zagrożenia i wywołanie strachu („A kiedy przyjdą po mnie?!”). Jednostka ludzka poddana strachowi staje się prawie bezwolna – jest gotowa uczynić wszystko, by uzyskać choć na chwilę poczucie bezpieczeństwa: klaskać gdy każą, manifestować gdy każą, donosić. W ten prosty sposób, za pomocą odpowiedniego systemu wzmocnień negatywnych, opartego na dobrej znajomości psychologii, władza totalitarna zapewnia sobie fasadowe poparcie społeczeństwa. Co więcej, u wielu z biegiem czasu ginie nawet odruchowe odczucie buntu i stają się oni często gorącymi rzecznikami takiej władzy w swoich środowiskach.

   Działanie systemu wzmocnień dodatnich tylko marginesowo skierowane jest w stronę ogółu społeczeństwa. Nagrody służyć mają innemu celowi: zmobilizowaniu po stronie władzy grupy mniej lub bardziej świadomych wykonawców. Dla jej najniższej rangi członków przeznaczone są zachęty typu materialnego, np. wysokie pensje oficerów, policjantów, funkcjonariuszy partyjnych i państwowych niższego szczebla, system materialnych premii za szczególne zasługi itp. Dla „swoich” wyższej rangi są inne zachęty: oferuje się im nie tylko dobra materialne, ale także pewną wycinkową władzę, która wciąga jak nałóg narkotyzowania się. Wreszcie pewna nieliczna elita otrzymuje w systemie totalitarnym jeszcze na dokładkę poczucie władzy totalnej – całkowitego podporządkowania jakiejś dziedziny życia społecznego.

   W taki właśnie sposób wzmocnienia determinują ludzkie postawy: kary pozwalają utrzymać w społeczeństwie spokój, który potrzebny jest do sprawowania władzy grupie zachęcanej do gorliwości odpowiednim systemem nagród.

----------   

   Tyle mojego eseju, ale na koniec pospieszę jeszcze uspokoić Czytelnika, który mógłby, mimo zastrzeżenia poczynionego na wstępie, podejrzewać, że w bezkrytycznym zadufaniu sprzedaję jego treść jako wyjaśnienie zjawisk współczesnych. Otóż nie. Po pierwsze, na odwrocie owych dwóch kartek znajduje się morze odręcznych, czerwonych zapisków, którymi osoba sprawdzająca pracę zrecenzowała moje przemyślenia. I choć zaczęła od „Bardzo dojrzała praca”, to potem skrupulatnie wytknęła mi cały szereg niedoskonałości, jak choćby niezbyt precyzyjne i adekwatne posługiwanie się pojęciami „strachu” i „lęku”.

   Po drugie, sam widzę, że wiele z moich ówczesnych stwierdzeń nie stanowi prostej analogii ze współczesnością. Po pierwsze, póki co, nie żyjemy w ustroju totalitarnym, ale w demokracji – mocno nadwyrężonej i schorowanej, ale jednak. Z władzą o tendencjach autorytarnych, ale raczej nastawioną na kupowanie poparcia, a jeżeli wymuszanie go strachem, to przed „onymi”, a nie samą sobą. Tym niemniej jest w moim tekście wystarczająco dużo stwierdzeń brzmiących znajomo w kontekście obecnych wydarzeń, żebym po jego odkryciu po latach zapragnął się nimi podzielić. Tym bardziej – i tu trzeci, najbardziej osobisty powód dzisiejszej publikacji, że owe dwie kartki eseju za chwilę znowu znikną w domowym archiwum, z którego wyciągną je zapewne dopiero moi spadkobiercy, raczej bez pomysłu, co z nimi zrobić dalej. Nie będę miał pretensji z zaświatów, jeśli po prostu wyrzucą na makulaturę. Póki co zatem, postanowiłem zachować moją pierwszą chyba próbę publicystyczną w formie elektronicznej, która gdzieś tam pozostanie aż do wygaszenia ostatniego serwera na Ziemi. Taka współczesna wersja „Non omnis moriar!”.

Wróć

Dodaj komentarz

Skomentował Mały Pikuś

super !!!

Skomentował Ppp

Czy to cały esej czy fragment? Czyta się świetnie, ale brakuje opisu jednego elementu - dostosowania się człowieka do sytuacji.
Np. W zeszłym roku, na początku pandemii, ludzie bardzo skrupulatnie stosowali się do obostrzeń, ale z czasem nauczyli się, że część jest nielogiczna, bezsensowna (zamknięcie parków) lub sensowna w określonych sytuacjach (maska na świeżym powietrzu - bezsens).
Pozdrawiam.

Skomentował Jarosław Pytlak

@Ppp - cały. Wtedy nie pisałem tak długich tekstów jak obecnie. A że czegoś brakuje...? Proszę nie wymagać zbyt wiele od studenta pierwszego roku.

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...