Blog

Dlaczego uczeni krytykują reformę Nowackiej?

(liczba komentarzy 6)

   Dariusz Chętkowski napisał niedawno na swoim „BelferBlogu”, który czytam od lat z niezmiennym zainteresowaniem, o stosunku pedagogicznych akademików do działań Barbary Nowackiej:

Nie przypominam sobie, aby przedstawiciele nauki krytykowali posunięcia Przemysława Czarnka. Nie kojarzę sprzeciwu akademików, gdy ówczesny minister edukacji i nauki snuł plany wprowadzenia obowiązkowej nauki religii lub etyki czy też matury z katechezy. Gdy rządził PiS, wcale lub półgębkiem wypowiadano się o polityce oświatowej rządu, teraz natomiast uczeni z rozmachem psy wieszają na Barbarze Nowackiej.

Najmocniej, wręcz niezwykle ostro wypowiedział się Komitet Nauk Pedagogicznych PAN na temat projektu „Model absolwenta przyszłości”. Z opinii wynika, że to stek szkodliwych bzdur (szczegóły tutaj i tutaj). Trochę łagodniej ta sama instytucja ocenia pomysł wprowadzenia do szkół edukacji zdrowotnej. Sama idea szerzenia troski o zdrowie – ocenia KNP PAN – dobra, ale wykonanie fatalne (szczegóły tutaj). Z opinii wynika, że Barbara Nowacka i jej ludzie nie znają się ani na współczesnej pedagogice, ani na nowoczesnej szkole. Jakby Czarnek się znał!

   Przepraszam, ale co ma piernik do wiatraka?! Przemysław Czarnek został ministrem, aby twórczo kontynuować dzieło Anny Zalewskiej w cofaniu polskiej edukacji o lat co najmniej trzydzieści. Deforma niesławnej minister została sumiennie zrecenzowana już u zarania, cztery lata wcześniej, a jeśli protesty nie były tak gorące i dobitne, to pewnie dlatego, że można było jeszcze wtedy (w 2016 roku) łudzić się, że procesy demokratyczne zapewnią z czasem jakąś równowagę.

   Niestety, poza uśmiechem i kilkoma gestami pod adresem środowiska, mamy obecnie ten sam styl uprawiania polityki oświatowej, jak za PiS – oparty na narzuconej urzędowo wizji, z fasadą konsultacji społecznych, bez próby nawet wciągnięcia do procesu kręgów akademickich, poza kilkoma dosłownie osobami, którym zapewniono wygodny parawan dla woluntarystycznych działań, w postaci Instytutu Badań Edukacyjnych.

   Oczywiście warto pamiętać, czego zresztą Kolega Chętkowski kulturalnie nawet nie sugeruje w swoim felietonie, że minister Czarnek, w przeciwieństwie dla Barbary Nowackiej, był także zwierzchnikiem akademików w Ministerstwie Edukacji i Nauki. To mogło, podkreślam, mogło, studzić entuzjazm do krytyki. Chętkowski natomiast dopatruje się dna gdzie indziej, stawiając pytanie:

Czyżby uczeni przewidywali, że PiS wróci do władzy i rozliczy każdego, kto popierał dzisiejszy rząd?

   Grubo i myślę, że niesłusznie. Wyjaśnienie kryje się raczej w następnym, a zarazem ostatnim zdaniu tego wpisu na "Belferblogu":

Z tego, co widzę, Nowackiej nie popiera żaden przedstawiciel nauki (z wyjątkiem tych, których powołała na wysokie stanowiska w CKE, IBE itp.). 

   Barbara Nowacka postanowiła zrobić reformę opierając się na bardzo wąskiej grupie wskazanych przez siebie uczonych, ekonomistów zresztą i socjologów, a nie specjalistów nauk o wychowaniu, wspierając to pozorami dyskursu społecznego. Żaden poważny akademik nie podpisze się pod pomysłem reformy oświaty, na której przygotowanie i wdrożenie przewidziano niespełna dwa lata. Jeśli nawet kolega Chętkowski ma rację wskazując na inne podejście środowiska uczonych do minister Nowackiej niż ministra Czarnka, to powinien wziąć pod uwagę możliwość najbardziej oczywistą, że nie takiego stylu zarządzania i nie takiego sposobu reformowania polskiej edukacji spodziewano się ze strony zwycięzców ostatnich wyborów parlamentarnych.

   I teraz jest właściwy moment, żeby nie milczeć, bo po 2026 roku wszystko będzie już pozamiatane.

Wróć

Dodaj komentarz

Skomentował Włodzimierz Zielicz

Zalewska(poza likwidacją godzin hallowych!) WRÓCIŁA do znanego(!) modelu 8+4 - niesłusznie, bo marnowanie czasu i zasobów na kolejne reorganizacje skutecznie uniemożliwia REALNE pozytywne zmiany. Podobnie było zresztą z reorganizacją Handkego-Dzierzgowskiej. Czarnek poza wprowadzeniem godzin czarnkowych, przypinał ideologiczne kwiatki do kożucha, ale wiele w funkcjonowaniu szkół de facto nie zmienił. Nowacka zaczęła z grubej rury i to negatywnie - likwidacją prac domowych. Następnie zadekretowała z góry kompletnie NIEREALNY kalendarz zmian ponad 2 razy szybszych niż u Handkego czy Zalewskiej, zaczynając na dodatek budowę domu od dachu czyli tego nieszczęsnego profilu absolwenta. Co oznacza, że jej poczynania już Z GÓRY skazane są na KLĘSKĘ, a zegar bije coraz szybciej odliczając czas do niej :-(

Skomentował Piotr Dobrowolski

Wróciłem do szkoły po 20 latach przerwy. Telewizory z kineskopem zamieniono na płaskie, kredę na pisaki, nauczyciel przedmiotu został terapeutą pisarzem, rodzice wiedzą lepiej od nauczyciela jak uczyć i wychowywać ich dziecko. Mam całe klasy pogrążone w depresji i niechęci do robienia czegokolwiek ale są też proaktywne i zaangażowane. W mojej przeciętnej klasie 8 do liceum nadaje się ok 10% populacji co nie odbiega od tego, co pamiętam z lat 70 tych, gdy kończyłem szkołę podstawową. Żeby robić zmiany, to trzeba wiedzieć, co mamy zmienić, a nie naprawiać silnik, jak mamy uszkodzoną oponę, lub odwrotnie. Niestety każdy nowy reformator staje się bogiem wszechwiedzy na temat edukacji. Na szczęście jeszcze jest dużo przestrzeni do własnych działań i można pracować po swojemu szczególnie gdy się jest nauczycielem deficytowych przedmiotów. A profil absolwenta można skwitować wulgarnym przysłowiem z g…. bicza nie ukręcisz.

Skomentował marek.plesniar@oskko.edu.pl

trudno żeby naukowcy czy nauczyciele popierali coś, co nie jest "ich" - nie widzą by uczestniczyli w projektowaniu zmian, czy nawet jak uczestniczyli, to ktoś ich posłuchał. A już przede wszystkim nie widać żeby posłuchano przed uruchomieniem projektowania - czy w ogóle trzeba projektować i co trzeba projektować.
Środowisko związane z edukacją wygląda dziś jak buldog, którego kiedyś widziałem - jak chciał wyskoczyć ze sklepu, sądząc że ma do czynienia z otwartą przestrzenią. Tymczasem rąbnął mordą w niewidzianą przez siebie szybę i usiadł przed nią ze zdziwioną miną

Skomentował Włodzimierz Zielicz

@Marek Pleśniar
Ta szyba nazywa się polska polityka czy raczej polityczka ... ;-)

Skomentował Ppp

Na poziomie szczegółowym być może ma Pan rację. Tylko, że większość ludzi nie będzie tego dokładnie rozważać, tylko po prostu zauważy obrazy: za "Złego PIS-Czarnka" siedzieli cicho, a na na "Naszą Nowacką" wyją. Wnioski będą równie proste.
To się może oczywiście nie podobać, ale trzeba ten fakt brać pod uwagę przy planowaniu kolejnych działań, skoro ich powodzenie może zależeć od sympatii reszty narodu.
Pozdrawiam.

Skomentował Włodzimierz Zielicz

@Ppp
Co to jest reszta narodu? ;-)

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...