Blog

141 palących pytań (chwilowo z zagranicy)

(liczba komentarzy 3)

   Rzecz dzieje się w Nowym Jorku, czyli nigdzie, a opisuję ją za niezbyt zapewne wiarygodnym tabloidem „The New York Post” (oryginalny artykuł TUTAJ). Ale że dosyć dobrze odnosi się do znanej mi doskonale sytuacji w polskiej oświacie, dzielę się tą informacją, a wraz z nią, swoim niepokojem.

   Otóż, jak donosi gazeta, Rada Dyrektorów Szkół tego miasta, utrzymującego ponad 1700 placówek edukacyjnych, ustami swojego przewodniczącego, Marka Canizarro, ostrzegła władze miejskie, że nawet 300 dyrektorów może przejść na emeryturę lub zrezygnować z pracy przed rozpoczęciem kolejnego roku szkolnego. Powodem tego potencjalnego exodusu ma być ich obawa o zdrowie podczas pandemii, związana z wiekiem zbliżającym się do emerytalnego. Wystąpienie to wiąże się z planowanym powrotem do nauki stacjonarnej, w obliczu licznych wątpliwości, a także ewidentnych (zdaniem autorów wystąpienia) zaniechań administracji burmistrza di Blasio.

   Cytując za wspomnianym artykułem: „23 lipca Cannizzaro wysłał do członków stowarzyszenia emocjonalny list, w którym stwierdził, że niedbały plan Departamentu Edukacji nie gwarantuje bezpiecznego otwarcia szkół we wrześniu dla 1,1 miliona uczniów, bazując na kuriozalnym pomyśle połączenia zajęć stacjonarnych z zajęciami online. Ponadto list zawiera 141 pytań bez odpowiedzi odnośnie procedur i instrukcji postępowania”.

   Żeby dobrze zrozumieć sytuację warto wiedzieć, że w USA system edukacji jest zdecentralizowany i wspomniany list adresowany został do najwyższej instancji, jakiej bezpośrednio podlegają nowojorskie szkoły. W Polsce jego odpowiednik musiałby trafić do MEN.

   Przytaczam tę historię, aby zwrócić uwagę na pytania, których treść wydaje mi się symptomatyczna i doskonale współbrzmi z wątpliwościami, które krążą także w mojej głowie. Sam nie potrafiłbym ich sformułować aż w takiej liczbie, a i w Polsce – choć w niej dyrektorów szkół pewnie i dwudziestokroć więcej niż w Nowym Jorku, nie ma forum, na którym mogłaby powstać i zostać z odpowiednią mocą wyartykułowana pod adresem władz. A szkoda, bo świat jest wielki, ale problemy z pandemią ma podobne. O czym niech zaświadczy poniższy wybór pytań, 16. ze 141., w moim wolnym tłumaczeniu (pełny zestaw w linkowanym na początku artykule):

1. Czy w każdej szkole codziennie będzie pielęgniarka?

2. Kto i kiedy zostanie przeszkolony w zakresie zajmowania się przypadkami COVID-19 pojawiającymi się w szkołach?

3. Co powinna uczynić szkoła, jeśli żaden z jej pracowników nie wyrazi gotowości zajęcia się uczniem kierowanym do izolatki?

4. Co należy uczynić, jeśli podejrzenie zakażenia zostanie stwierdzone u więcej niż jednego ucznia i nie będzie możliwości zachowania dystansu społecznego w pomieszczeniu przeznaczonym na izolatkę?

5. Jak często dezynfekowane będą szkoły?

6. Jakie będą procedury na wypadek, gdyby okazało się, że w szkole brakuje środków dezynfekcyjnych i ochronnych?

7. Kiedy szkoły otrzymają pełny zestaw środków niezbędnych, aby móc spełnić wymagania sanitarne związane z uruchomieniem działalności?

8. Czy będzie ustalony systemowo sposób postępowania z uczniem, który odmówi założenia maseczki ochronnej albo zachowania dystansu społecznego?

9. Czy Departament Zdrowia będzie na bieżąco informował Departament Edukacji o przypadkach COVID stwierdzonych w poszczególnych szkołach?

10. Czy w przypadku pozytywnego testu u ucznia i kwarantanny jego nauczycieli i klasy, będzie przeprowadzane dochodzenie jego kontaktów z uczniami z innych klas?

11. W jaki sposób kwarantanna będzie traktowana we frekwencji ucznia w szkole oraz nauczyciela w pracy?

12. Czy będzie wymagany poranny pomiar temperatury przy wejściu do szkoły, a jeśli tak, to kto będzie odpowiedzialny za jego przeprowadzanie?

13. Czy zostaną zainstalowane/zmodernizowane systemy oczyszczania powietrza w budynkach, które tego wymagają?

14. Czy uczniowie będą zmieniać sale lekcyjne podczas dnia szkolnego? Jeśli tak, to kto będzie dezynfekował ławki pomiędzy zajęciami różnych grup?

15. Czy miasto przewiduje organizację zajęć pozalekcyjnych?

16. Czy szkoły zostaną wyposażone w pojedyncze ławki – biorąc pod uwagę, że wiele z nich posiada ławki wieloosobowe?

   A teraz niezbędne zastrzeżenia.

   Wiem, że niektóre z przytoczonych pytań mogą dla nas brzmieć kuriozalnie. Na przykład 13., bo kto w polskiej szkole zawraca sobie w ogóle głowę czymś takim jak oczyszczanie powietrza?! Na niektóre pytania (np. 3) w naszych warunkach odpowiedź nasuwa się sama – dyrektor. Na inne, dotyczące wyposażenia – organ prowadzący, choć przecież wydatki nadzwyczajne związane z pandemią nie są uwzględnione w dotacji przekazywanej przez państwo za pośrednictwem MEN. Na dobrą sprawę w warunkach polskich można by postawić problem odwrotnie – za rozwiązanie których problemów, zawartych w przytoczonych pytaniach, powinno w Polsce odpowiadać ministerstwo, skoro to ono właśnie w ogromnym stopniu, za pośrednictwem różnych przepisów, decyduje o sposobie funkcjonowania placówek edukacyjnych?!

   Dyrektorzy nowojorskich szkół nie grożą niczym więcej, poza tym, że gotowi są zrezygnować z zajmowanych stanowisk, jeśli ich poczucie zagrożenia zostanie zlekceważone przez władze. Trudno wykluczyć, że jest w tym też jakaś rozgrywka polityczna lub ekonomiczna. Ale pytania wydają mi się zasadne, a obawy dotyczące zdrowia – zrozumiałe. Martwi mnie, że w warunkach polskich nie potrafimy zorganizować się w grupę nacisku, która spowodowałaby więcej konkretnych działań władz. Nie chodzi mi bynajmniej o to, by dzieci nie powróciły do szkół. Chodzi o to, by zapewnić możliwie bezpieczne funkcjonowanie placówek, także dla ich pracowników. Państwo polskie usiłuje dokonać tego bezinwestycyjnie, a odpowiedzialnością obciążyć przede wszystkim dyrektorów, a w drugiej kolejności organy prowadzące, którymi w większości są władze samorządowe, nie popierające obecnej władzy. Interes dzieci, rodziców i nauczycieli nie ma tu żadnego znaczenia. A jeżeli rodzice i nauczyciele pozostają w konflikcie, to dla polityków tylko lepiej.

   Około połowy sierpnia mają ujrzeć światło dzienne rozporządzenia dotyczące pracy szkół od września. Zapewne będą zawierać wyjaśnienie niektórych wątpliwości. Ale kierunek spychania odpowiedzialności w dół z pewnością zostanie zachowany. Dlatego marzę o tym, że znajdzie się grono dyrektorów, którzy pochylą się nad tzw. całokształtem i sformułują listę konkretnych pytań, które nadal pozostawać będą bez odpowiedzi. Stosownie do polskich realiów – rozdzielając je na te, których adresatem będą organy prowadzące, i na kierowane pod adresem MEN.

   Nie liczę na błyskawiczną moc sprawczą tego działania, ale raczej na uświadomienie wszystkim, że uspokajające komunikaty ministerstwa są zdecydowanie na wyrost. Myślę też, że środowisku dyrektorów szkół przydałoby się poczucie jakiejś wspólnoty interesów. W końcu wszyscy, niezależnie od typu szkoły i organu prowadzącego, jedziemy na jednym wózku.

   A wszystkim, którzy wyrażają zadowolenie, że dyrektor w tej trudnej sytuacji zyskuje aż tyle swobody podejmowania decyzji życzę, żeby nie musieli przekonać się na własnej skórze, jak to boli. Strach w obliczu choroby zdolny jest wyzwolić emocje na poziomie, którego nigdy nie doświadczaliśmy w „zwykłych” codziennych konfliktach, dotyczących prac domowych, przemocy między dziećmi, pracy nauczycieli itd. I naprawdę nie ma znaczenia, czy koronawirus jest realnym zagrożeniem, czy „koronaświrusem”, jak utrzymuje wielu. Poczucie stanu wyjątkowego w szkołach będzie jednakowo trudne dla wszystkich.

Wróć

Dodaj komentarz

Skomentował Monika

Zgłaszam się do grupy dyrektorskiej jedli taka powstanie a pan zostanie jej liderem

Skomentował Julia

OSKKO?

Skomentował Włodzimierz Zielicz

@Julia
OSKKO = Joanna Berdzik i całe zło jakie w polskiej oświacie wyrządziła za czasów HALL, Szumilas i Kluzik - "ewaluacja", IPETY itp. itd. ... :-(

Nasza strona używa, do prawidłowego działania używa technolgii ciasteczek. Więcej informacji na ten temat na stronie: Więcej...